niedziela, 25 sierpnia 2013

58 Rozdział

Carlisle:

    Momentalnie pobiegłem w stronę, gdzie wyczułem dym.  Zapach Esme dochodził do mnie, jednak cały się trząsłem ze strachu o moją ukochaną. Przez głowę przebiegały mi najróżniejsze myśli: Ona nie żyje. Nie ma dla niej już ratunku. To koniec. Odgoniłem je szybko, starając się, by skupić się tylko na jednym: odnaleźć Esme.
    Poczułam, jak za mną biegnie Edward, Rosalie i Jane. Jane - wredna smarkula! Otworzyłem w biegu drzwi do domu i przebiegłem cały dwór, aż w końcu znalazłem się na podwórku. Na mojej twarzy mimowolnie ukazał się uśmiech i ulga. Ujrzałem wielkie ognisko i moją małżonkę, która leżała na ziemi uśmiechnięta i zadowolona. Podszedłem do niej i pomogłem jej wstać, po czym mocno do siebie przytuliłem.
   - Martwiłem się, tak bardzo się martwiłem - wyszeptałem, czując, jak jej ramiona mnie oplatają. - Nie powinienem... nie powinienem, do cholery, zostawiać cię samą z tą - za przeproszeniem - suką! - warknąłem cicho, na co ona zaśmiała się i spojrzała na mnie; nasze wzroki się spotkały.
    Pogłaskała mnie po policzku, na co zmrużyłem oczy, rozkoszując się tym dotykiem, tą chwilą.
   - Nie zadręczaj się tym - odpowiedziała. - Ważne, że sobie poradziłam! Wy znaleźliście Rose - mówiąc to, wskazała na blondynkę, która stała obok Edwarda. Na wymienienie jej imienia, spuściła głowę zawstydzona. - I to teraz powinno cię najbardziej obchodzić, a nie to, że zostałam sama! Wszystko jest dobrze, nawet bardzo dobrze!
    Przez jej słowa lekko się rozluźniłem, a strach umykał ze mnie powoli. Obróciłem się do ,,widzów" tej całej wymiany zdań pomiędzy mną a Esme, obejmując przy tym moją żonę w pasie. Spojrzałem na Jane, która oddychała szybko, chodź było to niepotrzebne, i łypała wściekłym wzrokiem na każdego. Dopiero teraz dotarło do niej, że moja żona zabiła Didyme. Zmarszczyłem czoło, a Edward pokiwał głową - wiedziałem, co to oznacza. Szatynka prychnęła i rozpłynęła się w jednej sekundzie. Właśnie uzmysłowiłem sobie, że na pewno pobiegnie do Volturi i powie o całym zdarzeniu. Nasza rodzina była w niebezpieczeństwie.
    Spojrzałem znacząco na syna. Wszyscy po chwili znaleźliśmy się w naszym salonie. Edward i Esme usiedli na sofie, a ja na fotelu. Rosalie stanęła oparta o ścianę, jak najdalej od nas. Wciąż była zawstydzona tym, że moja żona tak po prostu ją przyjęła, nie przejmując się nawet tym, co zaszło niedawno.
     Esme przyjrzała się czujnie dziewczynie, mrużąc oczy. Podniosła się z sofy i podeszła do blondynki, tuląc ją do siebie. Ta zdziwiła się niezmiernie, jednak odwzajemniła uścisk, wciąż zszokowana takim spontanicznym zachowaniem mojej żony. Na początku miałem takie same odczucia, jak Rosalie, ale po chwili zrozumiałem, o co mojej ukochanej chodziło. Pogłaskała Rose czule po policzku i powiedziała:
   - Och, Rosalie, uśmiechnij się! Nie winimy cię za to, jak postąpiłaś - zaczęła swój monolog. - Skrzyw... zabiłaś wiele osób, co jej okropnym czynem, ale wiem, że to ciężkie. Wszystkie emocje w tobie buzują, nie wiesz, co zrobisz - kto jest wrogiem a kto przyjacielem. Sama to przeżyłam, zresztą myślę, że tak jak każdy! - Mówiąc to, wskazała na mnie i Edwarda, omiatając pokój ręką. - Pamiętaj, jesteśmy twoją  rodziną i będziemy cię kochać zawsze, nawet, gdy... wywiniesz jakiś okropny wybryk! - zaśmiała się z czułością w głosie, trzymając dziewczynę za ramiona, chodź była od niej niższa o głowę. - Rosalie, kochanie, wiesz, że pomożemy ci. Dla mnie też było trudno, gdy dowiedziałam się, że jestem wampirem, ale Ca... oni mi pomogli. Carlisle i Edward. Teraz my pomożemy tobie, bo jesteś dla mnie, jak ,,córka".
    Obie kobiety przytuliły się, a ich oczy stały się suche - płakały. Wzruszająca scena... Edward popatrzył na mnie, unosząc brwi, a ja parsknąłem śmiechem. Esme obróciła się do nas, zakładając ręce na biodra, i patrząc na nas ,,ostrym" wzrokiem, ale w jej wykonaniu było to naprawdę przecudowne i słodkie. Podeszła do mnie, chwytając mój kołnierzyk, by mieć moją twarz bliżej siebie. Biedna Esme, była najniższa z całego towarzystwa, ale i najbardziej... seksowna. Mój syn spojrzał na mnie spojrzeniem, mówiącym: ja nic nie wiem, nic nie słyszałem!
     - Panie Cullen, czy coś pana śmieszy? - spytała moja żona poważnym tonem, przegryzając dolną wargę.
    Edward i Rosalie spojrzeli na siebie zmieszanym spojrzeniem, po czym wybiegli z pokoju, mówiąc, że czas podszkolić blondynkę z polowania.
   - Więc zostaliśmy sami - wyszeptałem do jej ust.
    Objąłem Esme w tali, zbliżając ją do mnie, w zamiarze skradnięcia pocałunku, no może kilku lub więcej. Moje dłonie zjeżdżały niżej, a wargi starały się uchwycić usta mojej żony. Gdy mieliśmy się już połączyć w namiętnym i gorącym wymienianiu śliny, Esme odepchnęła mnie od siebie i wyrwała się z mych objęci, siadając na fotelu. Założyła nogę na nogę i ostrzegła mnie swym paluszkiem wskazującym.
   - O nie, doktorku, nie teraz i na pewno nie dzisiaj! - odparła i poprawiła swoje włosy. - Wiesz dobrze, że mamy gorsze sprawy na głowie, jak, no niech pomyślę, Volturi! - powiedziała oskarżycielskim głosem, jakby to było moja wina, że ona mnie tak pod...
    Ukląkłem przed nią i położyłem głowę na jej kolanach. Zaczęła głaskać mnie po głowie i nucić jakąś piosenkę. Byliśmy w tej pozycji jeszcze długi czas. Nagle poczułem znajomy zapach. Jane. Znikł on jednak szybko. Na ziemi leżała biała koperta z pieczęcią. Jak ta mała wyrobiła się tak szybko?!
   - Volturi - wyszeptała przerażona Esme, wpatrując się w kopertę, jak zaklęta.

___________________

    Rozdział krótki, taki sobie, mi się dość podoba, liczę, że wam też. xd Dobra, wiec... Długo nie dodawałam rozdziału, ale to ten cholerny leń! Ach! ;/ No dobra, ale ważne, że jest! Napisałam i jestem z niego dość zadowolona! ;> Komentujcie i w ogóle. <3 ;****

13 komentarzy:

  1. - Panie Cullen, czy coś pana śmieszy?
    - Nooo, PROSEKTORYCZNIE.

    OLA, NIE MAM WIĘCEJ PYTAŃ. XD

    A tak normalnie, to bardzo mi się podoba, dobrze, że sytuacja pomiędzy Cullen'ami a Rose się rozwiązała. No i WYMIENIANIE ŚLINY!! <3

    KC :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Booże cudowny rozdział! A to czekanie to byla prawdziwa męka. xd Z góry chcę zapytać: kiedy następny rozdział, bo już nie moge sie doczekać! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział był bardzo krótki, ale mi się podobał. :3 Zresztą wszystkie Twoje rozdziały są cudne i przecież to wiesz. :) Bardzo mi się podobała postawa Esme w stosunku do Rose. To było coś pięknego, aż łza pojawiła mi się w oku, gdy pani Cullen powiedziała blondynie, że jest dla niej jak córka, no po prostu epickie. *.* Jak mogłaś przerwać scene prawie pocałunku, jak mogłaś?! A tak tego chciałam no! :D Koniec... Volturi, Cyzia wyczuwa kłopoty... ;c
    Czekam na NN. <3
    Całuski. :****

    OdpowiedzUsuń
  4. Chciałam ułożyć jakąś świetną przemowę ^^ ale dziś mi to nie wyjdzie. Jazz jest w stanie półżywym ;.; Ehh... więc zaczynamy. Mimo, że rozdział był krótki to mnie i tak uwiódł. A Jane to jakaś psychiczna -.- Już na skargę poleciała, jejku co jej się tak śpieszy :D Postawa Esme względem Rose jest piękna. Normalnie jak Molly trochę jest zła ale i tak uściska ją jakby była jej dzieckiem. Ślicznie *.* Tego pocałunku to ja Ci nie podaruję... grr xd

    Jazz ♥

    OdpowiedzUsuń
  5. Nareszcie się doczekałam ;* Cieszę się,że sytuacja pomiędzy Esme i Carlisle´m się rozwiązała... No i oczywiście Rose się odnalazła ^^ Ta scena pomiędzy blondyną, a „najbardziej seksowną” była cudowna <3 Doktorek wreszcie ma swoją żonę :) Słodko ... Jejku, już się nie mogę doczekać następnego rozdziału!!!!! Pisz szybko =) pozdrawiam Eriss ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. Napisałabym jak bardzo mi się podoba, ale jakoś nie potrafię tego ująć :)
    Świetny rozdział ! Czekam na następny i zapraszam do siebie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział super! Nie mogę się doczekać kolejnego! <3

    OdpowiedzUsuń
  8. niedawno znalazłam twojego bloga i sie nim podniecam nie mogę spać po nocach bo myśle o tym co tu jest napisane i ogolnie to super!

    OdpowiedzUsuń
  9. a moze by jakiś rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jest rok szkolny, mam mnóstwo nauki i trudno mi jest coś napisać, chodź bym chciała nie wiem jak. Gdy mam tylko wolny czas, to chcę odpocząć, więc mnie zrozumcie. -,-

      Usuń
  10. codziennie tu jestem i patrzę nie ma kolejnego boskiego opowiadania błagammwariuje przez cb chociaż kilka zdań

    OdpowiedzUsuń
  11. Proszę cię, napisz coś. Kilka zdań!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chciałam napisać w ten weekend, ale miałam wypracowanie z polaka. Nawet nie wiesz, jak bym chciała! Ale to trudne, gdy ma się tyle lekcji, nauki. -,- Ja już nie wyrabiam, a do tego jestem przeziębiona. Przykro mi, ale postaram się...

      Usuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.