Esme:
Weszłam do gabinetu swojego męża. Siedział oparty na skórzanym, czarnym fotelu wpatrując się we mnie. Upuściłam swoje bagaże, które cały czas trzymałam w dłoniach. Jedna z walizek porysowała podłogę, przez co w moich uszach rozbrzmiał okropny zgrzyt, na co przymknęłam powieki. Wzięłam głęboki wdech, wsłuchując się, jak palce blondyna wystukują rytmy na mahoniowym biurku. Jego prawa noga nerwowo drgała.
Uśmiechnęłam się sama do siebie, podchodząc do niego wolnym, ale kuszącym, krokiem. Carlisle obrócił fotel tak, abym mogła stanąć przed nim. Pochyliłam się nad nim, opierając dłonie o oparcie krzesła. Pocałowałam go w policzek, siadając gwałtownie bokiem na jego kolanach. Mój mąż otworzył szeroko zdumione oczy. Popatrzyłam na niego, robiąc minę smutnego psiaka.
- Esme... - wyszeptał, a gdy chciał powiedzieć coś jeszcze, zatkałam jego usta namiętnym pocałunkiem.
Przełożyłam nogę. Siedziałam rozkrokiem na moim mężu. Moja sukienka podwinęła się, odsłaniając kawałek mojej bielizny. Carlisle zanurzył swoje dłonie w moich włosach, unosząc mnie. Usiadłam na biurku. Anioł napierał na mnie całym ciałem. Zaczął rozpinać guziki mojej sukienki. Moja dłoń wędrowała po blacie, dążąc do jednego punktu. Gdy tam dotarła, zacisnęła się na szklance. Oderwałam się od blondyna i spojrzałam na niego karcącym wzrokiem. Zawartość szklanki znalazła się na moim mężu, a ja zgrabnie odskoczyłam, unikając kropli wody.
Wychodząc, spojrzałam jeszcze przelotnie na swojego męża, który wpatrywał się we mnie zaskoczony zwrotem akcji. Czego się spodziewał? Że będę przed nim klęczeć błagając o litość? O nie! Niech to właśnie on się poniża! Dość tego! Tym razem nie wybaczę mu już tak prędko, co to, to nie!
Poprawiłam sukienkę i zeszłam na parter, gdzie stał Edward, wpatrując się cały czas w przenośny zegarek na nadgarstku. Podeszłam do niego, uśmiechając się. Usłyszałam jego parsknięcie śmiechem, a po chwili zaczął bić mi brawo.
- Ach, dziękuje - powiedziałam, lekko dygając. - Ze mną nie jest tak łatwo, kochaniutki, więc uważaj - zaśmiałam się, poprawiając włosy. - Za ile będą? Wyczuwasz coś? Bo ja, jak na razie, nic.
Rudowłosy spojrzał na zegarek jeszcze raz. Pokazał mi na palcach sześć minut. Spojrzałam na niego pytająco. Skąd on to wiedział?
- Lata techniki. Ale tak naprawdę przeleciałem się kawałek i mogę uroczyście oznajmić, że jest Jane i - co mnie naprawdę zdziwiło - żona Marka - Didyme. Nie mam pojęcia, dlaczego ona tu idzie i z jakiego powodu. Zatrzymały mnie i spytały, gdzie mieszkamy i powiedziały, że będą za dwadzieścia minut i powiedziały to czternaście minut temu.
- Widzę, że nasz detektyw nauczył się matematyki. Jestem z ciebie dumna - powiedziałam, kiwają głową z uśmiechem.
- Ach, dziękuje mamusiu.
Naszą rozmowę przerwał Carlisle, który zszedł do nas. Był już przebrany i gotowy do przywitania naszych ,,kochanych" gości. Ustawił się obok Edward'a, a ja tylko prychnęłam wściekła.
- Edwardzie, powiedz swojej matce, aby tak na mnie nie prychała! - powiedział stanowczo mój kochany małżonek.
- Esme... - zaczął Edward.
- Powiedz mu, Edwardzie, żeby wyssał tą wodę ze swojej koszuli i się nią udławił.
- Carlisle...
- Powiedz jej, że wolę wodę z jej szpilek, szczególnie tych kremowych z czarnym pa...
- Edward, powiedz mu, że jak coś zrobił z moimi kochanym szpileczkami, to jego złote pióro wyląduje w toalecie!
- Edwardzie, powiedz jej, że jej cała toaletka zostanie podarowana w prezencie dla pani Lee.
- Edward...
- Zamknijcie się!!! - krzyknął mój syn, tym samym zaprzestając naszym kłótnią. Spojrzał na nas wściekły i wydyszał: - Nie mamy teraz czasu na te wasze idiotyczne kłótnie...
- Wcale nie są idiotyczne, one... - zaczęłam się bronić, krzyżując swoje ręce pod biustem.
- ... bo mamy ważniejsze sprawy! Nie czujecie ich?! - spytał zrezygnowany już naszym zachowaniem.
Wzięłam wielki haust powietrza i dopiero teraz do poczułam. Jak mogłam tak późno? Przecież ten zapach jest tak wyraźny! Spojrzałam przepraszającym, a zarazem wystraszonym wzrokiem, na mojego syna. Zrobił minę typu ,,jestem mądrzejszy do was wszystkich, o tak, no bo ja miałem rację, jak ZAWSZE!". Wywróciłam teatralnie oczami. Edward cofnął się do tyłu, a ja zbliżyłam do swojego małżonka, chwytając go za dłoń. W tym momencie była po prostu przestraszona.
- Zaniechajmy na chwileczkę wojnę, dobrze? - spytałam, patrząc mu w oczy, a on tylko kiwnął głową i pocałował mnie w czoło. Przymknęłam na chwilę powieki, czekając na stukot do drzwi.
PUK! PUK! PUK!
Rudowłosy podszedł do drzwi i otworzył je, zapraszając dwie postacie w czerni do naszego domu. Jedna szła lekko z przodu, a druga za nią. Gdy przestąpiły próg, odkryły kaptury, które okrywały prawie ich całe głowy. Miały poważne, wręcz przerażające miny.Wyższa - jak się domyśliłam, że pewnie to Didyme - była brunetką z prostymi włosami do końca pleców (tyłka, po prostu xd). Obok niej stanęła o wiele niższa dziewczyna - Jane. Szatynka z aroganckim wyglądem.
- Wiecie po co jesteśmy. Powiedzcie, gdzie jest dziewczyna? - spytała dość łagodnym głosem Didyme.
_______________________
Rozdział pisało mi się niesamowicie przyjemnie i szybko.Mam nadzieję, że Wam się spodoba, bo ja jestem z niego bardzo dumna. :)
Mam wakacje, a strasznie się nudzę, więc może ktoś miałby chęć ze mną popisać? Jakby tak, to piszcie na GG, o której chcecie, ja na pewno odpiszę. :* Moje plany na wakacje zostały odwołane, więc nie mam, co robić, a kumpela wyjeżdża niedługo na dwa tygodnie do babci, druga też nie może się ze mną spotkać, a trzecia jest na wakacjach. Więc piszcie! Chętnie kogoś poznam nowego. :*
Akcja ze szklanką bezbłędna + moja Dita - mistrzostwo.
OdpowiedzUsuń- Edwardzie, powiedz swojej matce, aby tak na mnie nie prychała! - powiedział stanowczo mój kochany małżonek.
- Esme... - zaczął Edward.
- Powiedz mu, Edwardzie, żeby wyssał tą wodę ze swojej koszuli i się nią udławił.
- Carlisle...
- Powiedz jej, że wolę wodę z jej szpilek, szczególnie tych kremowych z czarnym pa...
- Edward, powiedz mu, że jak coś zrobił z moimi kochanym szpileczkami, to jego złote pióro wyląduje w toalecie!
- Edwardzie, powiedz jej, że jej cała toaletka zostanie podarowana w prezencie dla pani Lee.
- Edward...
- Zamknijcie się!!!
KOCHAM TO!!!
Ciekawy rozdział... Średnio podobają mi się kłotnie Esme i Carlisla. Chociaż napięcie musi być ^^ No i przyjechali Volturii. Hahaha, oni jej nie zabiją. Ja tak nie sądzę, ja to wiem. No, bo bez Rose nie ma Cullenów xd Życzę weny i miłych wakacji.
OdpowiedzUsuńPS. Może ja napiszę. Jakby co mój nr gg: 46449034
Pisz, pisz. ^^ Czekam. xd
Usuńsuper . genialny pomysł z tą wodą. chciałabym widzieć jego minę po tym jak został oblany :D czekam na nn ;*
OdpowiedzUsuńPs. Przecież jestem jeszcze ja :D
Oo, a ja myślałam, że się pogodzą... No, jak Esme przyszła do gabinetu Carlisle'a :D Dobry pomysł... A jednak Esme nie jest taka niewinna jak się w książce i filmie wydaje :D
OdpowiedzUsuńI ta ich kłótnia :D Edward za pośrednika robił :D :D
Cudny rozdział :) Kocham takie jak ten - coś się dzieje. Lubię takie akcje :P
Pzdro :)
No... Nie znałam Esme z takiej strony. ^^ I podoba mi się. :D To było epickie. :) Kłotnia wyszła Ci naprawdę świetnie, uśmiałam się jak głupia, a do tego Edzio, po prostu myślałam, że mój brzuch nie wytrzyma ze śmiechu. :D Wszystko było bosko opisane. Czekam na NN. :3
OdpowiedzUsuńCałuski Cyzia. :**
Ta kłótnia była the best i ta akcja ze szklanką... poprostu super rozdział.
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do Libster blog Awards i the Versatile Blogger Award.
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :d
Nie mogłam się opanować czytając ten rozdział! Mega!!!! Jak Ty to robisz, że wszystkie Twoje opowiadania są cudowne?! Ta akcja ze szklanką- boska. Ja też nie znałam Esme z takiej strony ;D Kłótnia też niesamowita i ta reakcja Edward'a ^^ Cudownie ;p Nie mogę się doczekać następnego rozdziału ;*
OdpowiedzUsuńKochana jesteś geniuszem! ♥
OdpowiedzUsuńTo było super! Tak Esme z nim zrobiła grr... xd Biedny Carlisle z miną zbitego psiaka hue hue ;3 Ich słodka wymiana zdań i szpileczki Esme, boskie! ^.^ Nie no ja taki nieogar, że nie potrafię napisać więcej xd
Całuski ;*
wszystkie twoje rozdzialy byly extra, ale ten wymiata!! :D ta akcja z szklanką i pozniej ta wymiana zdan za posrednictwem Edwarda, no po porostu boskie!!!! xd nie moge sie doczekac co bedzie dalej! :DDDDDD
OdpowiedzUsuńPS jakby co to ze mna pisalas ostatnio na gg :P reaktywowalam swoj profil :) Pozdrawiam :*
hejka świetny rozdział kiedy nowy nie mogę się doczekać :* masz niesamowity talent niestety nie mam gg ale to mój email: phoebe.szymanska@gmail.com
OdpowiedzUsuńHaha, akcja z tą wodą genialna xD
OdpowiedzUsuńNie znałam Esme od tej strony, ale podoba mi się, oj tak... C:
Ten gif jest rozbrajający. Patrzę się w niego jak jakaś głupia xD
Świetna ta "kłótnia" Esme i Carlisle'a poprzez Edwarda. Uwielbiam takie fragmenty :D
Pisz nowy, czekam :*
Ach, i chyba napiszę do Ciebie. Mnie też się nudzi. xd
http://nie-badz-taka-hermiono.blogspot.com/2013/07/1.html
Fajny pomysł . Nie ma co - wszyscy w niebo wzięci twoim "rozdziałem " . Mam nadzieje, że Cię to cieszy :_). Pozdro wszystkim :D xD . Czekam na następną notke .
OdpowiedzUsuńHeja ! Pisalas pod jakimstam rozdziałem esme-carlisle-my-story.blogspot.com że inspirowalas se jakimś blokiem gdzie byli e i c byli już małżeństwem podaj linka błagam jak możesz to pod tym komentarzem plis
OdpowiedzUsuńJasne. :)
Usuńhttp://esme-carlisle-cullen.blog.onet.pl/
,,jestem mądrzejszy do was wszystkich, o tak, no bo ja miałem rację, jak ZAWSZE!" hahahaha xD Leżę i nie wstaję xD
OdpowiedzUsuńA ta "kłótnia" - bezcenna xD
-Edwardzie powiedz mu..
-Edwardzie powiedz jej...
-Edwardzie powiedz mu... itd.
-Zamknijcie się !
Hahahah xD Kocham <3
Świetny rozdział <3
Świetny rozdział! Masz talent.Przy tej scenie ze szklanką nie mogłam przestać się śmiać.Sorry, że tak bez ładu i składu .
OdpowiedzUsuń