niedziela, 9 czerwca 2013

53 Rozdział

Esme:


    Ogromne krople deszczu bębniły w dach. Obserwowałam przez okno, jak rozpryskują się, gdy spotykają się z ziemią. Błyskawica przecięła ciemne niebo, a po chwili do moich uszu doszedł grzmot. Z oddali można było dojrzeć, jak mężczyzna w czarnym płaszczu biegnie pod gazetą, która była już całkowicie przemoczona. Drzewa gięły się przy ogromnych podmuchach wiatru. Muzyka, puszczana z gramofonu, dodawała temu obrazowi tajemniczości, skłaniała do przemyśleń.
    Obróciłam się od okna, muskając przy tym opuszkami palców szary parapet. Spojrzałam na blondyna, który siedział na skraju ogromnego, małżeńskiego łoża z baldachimem. Opierał się łokciami o kolana, a twarz miał ukrytą w dłoniach. Załamany człowiek, bez wyrazu, szary i zasmucony, przygnębiony.
    Usiadłam obok niego, jedną ręką obejmując go, a drugą kładąc na jego udzie. Czułam, jak jego ciało jest całe spięte. Westchnęłam cicho, kładąc głowę na jego plecach. Pocałowałam go w okolicach łopatek.
   - Carlisle - szepnęłam. - Przestań. To była dobra decyzja. Uratowałeś kogoś od śmierci - powiedziałam, starając się podnieś na dachu swojego małżonka, który wciąż pozostawał niewzruszony. - Carlisle!
    Denerwowało mnie jego zachowanie. Od dwóch dni chodził, a dokładnie siedział lub leżał, przybity. Zadzwonił do szpitala, że chce wziąć wolne, chodź zapewniałam go, że ja i Edward sobie poradzimy. Rozmawialiśmy - czyli ja mówiłam, a on słuchał - że dobrze uczynił i aby przestał się obwiniać, lecz to wszystko było na nic. Aniołowi ze smutku opadły skrzydła, co mnie samą wprawiało w nieprzyjemny nastrój.
    Gdy nadal nic nie mówił, w ciągu przeszło sześciu minut, wściekła wstałam i popatrzyłam na niego, kładąc dłonie na biodrach. Podniósł wzrok, lustrując mnie przez chwilę, po czym znów go opuścić, by zapaść się w swoich zamyśleniach. Tego nie da się więcej znieść! Nie dość, że mój mąż jest w depresji, to z jednego z pokój gościnnych dochodziły krzyki tej biednej dziewczyny. Poprosiłam Edward'a, by nad nią czuwał, z nadzieją, że może coś ich połączy, lecz była to głupia myśl, bacząc na wydarzenia.
    Nagle wszystko ucichło - deszcz i dziewczyna. Spojrzałam na Carlisle'a, jednak go nie było. Wybiegł w wampirzym tępię, zostawiając mnie tu samo. Przymknęłam lekko powieki, aby wziąć głęboki wdech, po czym wyszłam z sypialni, stukając przy tym obcasami.
    Szłam prosto, aby następnie skręcić w lewo i potem w prawo, wchodząc do pokoju. Ujrzałam tam stojącego mojego małżonka i syna, którzy zasłaniali mi widok. Wielkoludy, przesuńcie się!, pomyślałam, a Edward natychmiastowo zrobił mi miejsce pomiędzy nim a Carlisle'm. Chwyciłam swojego ukochanego za dłoń moimi obiema drobniejszymi dłoniami, gdy ujrzałam blondynkę, tulącą się do ściany. Głośno sapała, przyglądając się najpierw nam, a potem otoczeniu, aby ponownie zwrócić wzrok na nas. Zacisnęła pięści na sukience, w którą ją przebrałam. Oczy dziewczyny były przesycone czerwienią.
   - Spokojnie, kochanie, już wszystko dobrze - powiedziałam do dziewczyny, aby przerwać niezręczną ciszę. Puściłam dłoń Carlisle'a, by zbliżyć się o krok do blondyny. - Jestem Esme, a ty zapewne Rosalie, prawda? - spytałam, ukazując na twarzy sztuczny uśmiech, gdyż bałam się, jak diabli!
    Dziewczyna ogarnęła mnie wzrokiem. Wyprostowała się i podeszła do mnie.
   - Tak, nazywam się Rosalie Hale - powiedziała, unosząc głowę. Była ode mnie o wiele wyższa, przez co czułam się dość dziwnie. - A teraz, proszę was o wyjaśnienia. Skąd się tu znalazłam i dlaczego wszystko jest takie dziwne? Do tego piecze mnie gardło... Mogliby państwo, Cullen - nie mylę się, prawda? - zawołać służbę, bo jestem spragniona.
    Położyłam jedną dłoń na ustach. Biedna dziewczyna, nie ma o niczym pojęcia. Anioł położył mi dłonie na ramionach.
   - Idź, kochanie. Zajmę się tym - powiedział ze spokojem. W końcu się odezwał!
    Przez chwilę się zastanawiałam, gdy w końcu powiedziałam: - No dobrze, ale Edwardzie, masz tu zostać, również! Idę ci, kochana, przygotować kąpiel - dodałam, zwracając się do Rosalie, po czym skierowałam się do wyjścia.
    Gdy siedziałam na skraju wanny, do której lała się gorąca woda, usłyszałam krzyk i niszczone meble. Wstałam, jakby gotowa do biegu, by pomóc mojej rodzinie, jednak uspokoiło mnie przybycie Carlisle'a. Oznajmił, że zabiorą Rosalie na polowanie.
   - Nie przyjęła tego zbyt dobrze, z tego, co słyszę - powiedziałam. - Chciałabym z nią później porozmawiać, dobrze? - spytałam, splatając dłonie.
    Anioł podszedł do mnie i pocałował mnie w czoło i otarł kciukiem niewidzialną łzę.
   - Jak sobie życzysz, skarbie. Przekażę jej to. A teraz idę. Wrócimy za kilka godzin. Baw się dobrze. Kocham cię.
    I wyszedł. Pozostawił mnie samą w tym ogromnym dworze. Zrzuciłam z siebie szpilki i sukienkę, odpięłam nylonowe pończochy od pasa i zdjęłam gorset. Wszystko wylądowało w kącie, a ja zanurzyłam się w wodzie. Otworzyłam oczy, wpatrując się w zamazany sufit. Leżałam tak długo, gdy w końcu postanowiłam się wynurzyć. Owinęłam się ciasno ręcznikiem i rozczesałam swoje mokre włosy. Wpatrywałam się dłuższą chwilę w lustro, doszukując się jakiś niedoskonałości w tym wampirzym ciele. Nie było ich.
    Tak owinięta w sam ręcznik, zabrałam swoje rzeczy i poszłam do garderoby. Wybrałam tam czarny gorset i moje ukochane pończochy. Do tego czarna sukienka z fiszbinami i szpilki w tym samy kolorze. Westchnęłam, wpatrując się w swoje odbicie w toaletce. Usta podkreśliłam krwistym kolorem. Nie wiedząc, co ze sobą począć, poszłam do biblioteki, wyciągając pierwszą lepszą książkę, by się w niej zanurzyć.
    Nie naczytałam się zbyt wiele, ponieważ ktoś wszedł do biblioteki. Z postaci kapała woda, która wytworzyła na wykładzinie kałuże. Odłożyłam książkę na stolik, który stał obok mnie, i wstałam.
   - Och, przepraszam. Zajmę się tym - powiedziała dziewczyna. W jej głosie nie było słychać ani nutki tego, że głupio jej, że weszła mokra. - Chciałaś mnie widzieć - dodała oschle.
    Westchnęłam cicho. Myślałam, że zwróci się do mnie tytułem ,,pani". Dziewczyna sprawiała wrażenie pyskatej i opryskliwej.
   - Usiądź, Rose - powiedziałam, wymawiając jej skrócone imię wolno i ostrożnie. - Chciałam cię zapytać, co zamierzasz.
    Rosalie usiadła na skórzanym fotelu, a ja oparłam się o stolik. Blondyna spojrzała na mnie ze zdziwieniem.
   - Źle się wyraziłam, przepraszam. Gdy ja zostałam przemieniona w wampira, to pierwsze, co chciałam zrobić, to zabić mojego małżonka. - Dziewczyna spojrzała na mnie ponownie zdziwiona. - Nie kochałam go, słońce. To małżeństwo było wymuszone przez moich rodziców, a Charles, bo tak się nazywał był dla mnie brutalny i... Porozmawiamy o tym kiedyś indziej, dobrze? - Rose pokiwała głową. Jednak coś siedzi w tej głowie, pomyślałam. - Więc, Rose, powiedz mi, planujesz coś? Nie rób nic głupiego, proszę cię.
    Blondynka westchnęła i podeszła do mnie, wolnym krokiem. Chwyciła mnie z dłonie i spojrzała mi w oczy.
    - Przepraszam, ale muszę to zrobić. Oni mnie skrzywdzili, zgwałcili - powiedziała, krzywiąc się. - Nie daruję im tego. Mój plan jest świetny! Och, Esme, spokojnie! Nie pożywię się tą brudną krwią! O nie... Niech cierpią! - rzekła to i pocałowała mnie w policzek, po czym znikła.
    Wpatrywałam się w miejsce, w którym przed chwilą stała. To zachowanie było nie do pomyślenia! Zachowuje się, jakbyśmy się znały od lat! Ale to nie jest najważniejsze. Ona chce kogoś skrzywdzić i nieważne, że ona została przez tego kogoś zraniona i upokorzona. To tylko ludzie! Przecież nie mogę na to pozwolić!
   - Esme, musimy porozmawiać.
    Do pokoju wszedł Carlisle, ręce miał splecione z tyłu, a wzrok smutnego psiaka. Usiadł na fotelu, biorąc mnie na kolana.
   - Carlisle, nie mamy czasu! Rosa... - Nie dane mi było dokończyć.
   - Esme, Edward wie. Musiałem mu to powiedzieć! Nie dałbym rady tego dłużej przed nim taić! Przepraszam - wyszeptał, tuląc się w moją pierś.
    Przez chwilę zastanawiałam się, o co mu chodzi, aż w końcu się domyśliłam. Wstałam gwałtownie, odpychając go od siebie.
   - Jak mogłeś! - krzyknęłam pełna furii. - Przecież miał się nie dowiedzieć! To sprawa pomiędzy mną a tobą, Carlisle. Ponownie straciłam twoje zaufanie! - powiedziałam i wyszłam.
    Nie potrafiłam teraz z nim rozmawiać. Nie dość, że Rose coś planuje, to Carlisle tak po prostu oznajmia, że Edward wie o tym, że mój mąż mnie zgwałcił, a mi się to podobało! Nie mam ochoty na nikogo patrzeć! Z Carlisle'm jeszcze nie skończyłam, ale teraz nie to jest najważniejsze. Trzeba myśleć o nowonarodzonej.
    Wbiegłam do pokoju, który został jej przeznaczony, i wystraszyłam się. Siedziała w białej sukni z welonem we włosach i malowała się, uśmiechnięta.
   - Royce dostanie to, na co zasłużył.

__________________

    Rozdział dodany! Znalazłam na niego czas, co mnie bardzo cieszy, bo sprawiło mi to dużo przyjemności. Mam teraz mało czasu, ale jeszcze ten tydzień i będę miała więcej czasu. Nareszcie! Aż trudno mi w to uwierzyć, że z fizyki mogę zdawać na 4! Wciąż nie mogę przestać się z tego cieszyć! ;d Nie raz mam ochotę siąść i coś napisać, jednak - niestety - jest to niemożliwe, bo mam dużo na głowie, ale już nie długo to się zmieni! Yeah!

P.S.1.: Zapraszam na te blogi: TU i ten TU
P.S.2.: Jeżeli ktoś z was miałby taką ochotę, to niech napisze na moje GG, które jest podane w zakładce KONTAKT. ;)
P.S.3.:  Muszę dodać ten gif, bo w jakiś niewyjaśniony sposób mnie rozbraja.


P.S.4.: Cały rozdział powstał przy muzyce Julie London - kocham! ;**

16 komentarzy:

  1. Cudowny rozdział kochana :D!
    Nasza pyskata Rosalie ;/ :D
    Fajnie ją opisałaś..
    No i Carlisle ponownie stracił zaufanie Esme.. Oj, ma ona ostatnio humorki.. Nie żeby Carlisle nie miał tego i owego za uszami . :D !
    Mam nadzieję, że nie będą się długo kłócić.. <3
    Jeszcze raz, zajefajny rozdział i już czekam na następny.!
    Życzę weny i pomysłów :D ; *** .!

    OdpowiedzUsuń
  2. Super rozdział , ale będzie akcja z Rozalie. Już nie mogę doczekać się następnego !!!

    OdpowiedzUsuń
  3. aaa !!! super rozdział. kocham Rosalie ;* jest taka wredna. nie mogę się doczekać, aż ona pójdzie do Royca ! a Esme znowu się wkurzyła na Carlise'a ! juhu, już nie mogę się doczekać nn ;*


    PS. dzięki za reklamowanie bloga kochana ;* ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. PS.2. zajebisty gif. normalnie spadłam ;*

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak zwykle świetny rozdział! Widzę, że zmieniłaś wygląd bloga, ale też jest przepiękny. Dużo weny i gratki z powodu czwórki ;*

    OdpowiedzUsuń
  6. super rozdział czekam na następny

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział cudny. Hahaha polubiłam Rose. Zadziorna i cyniczna. ^^ Głupi doktorek, zły doktorek, znowu stracił zaufanie Esme, a dopiero co je odzyskał... Jestem bardzo ciekawa dalszych wydarzeń. xD
    Weny i Całusy. :**
    Cyzia. :3

    OdpowiedzUsuń
  8. Też uwielbiam ten gif :DD
    Znalazłąm go na jakimś tumblrze dawno temu i tak sobie czeka na pulpicie, może go kiedyś wykorzystam xD
    Podoba mi się Rosalie, taka pyskata i zadziorna. Lubię takie postacie C:
    Gratulacje z powodu czwórki - z fizyki, nie lada wyczyn! :3
    Wypaczyłam parę błędów, głównie literówek, ale małych i wybacz, nie chce mi się ich wypisywać xd

    Nowy szablon! Widziałam jeszcze zanim go wstawiłaś, na Zaczarowanych, bo jestem tzw. stałą odwiedzatorką, jest śliczny :3
    Tylko źle wstawiłaś nagłówek, wybacz, że się wtykam ale jestem na to lekko uczulona. Nagłówka nie wstawia się jako tła, tylko inaczej. Mogę Ci wytłumaczyć ;d

    Pozdrawiam i czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Literówki na pewno są, bo pisałam to około 1 w nocy, ale liczyłam na waszą wyrozumiałość. ;d
      Możesz mi wytłumaczyć, jak chcesz. Od ciebie zależy. ;d

      Usuń
  9. Wchodzę i od razu krytykuję, ale chciałabym pomóc. A mianowicie doradziałbym Ci aby, ta ładna grafika, która zdobi Twój blog, znajdowała sie w nagłówku, a nie na całym tle, która wygląda dość dziwnie, gdy wystaje częściowo zza tekstu, a także utrudnia czytanie komentarzy.

    Co do treści - bardzo mi się podoba, mimo że to nie do końca moje klimaty ;)

    Zapraszam też do mnie - magiczne autografy, a ostatnio o fenomen Emmy Waston jako modelki

    OdpowiedzUsuń
  10. Hej, twój blog jest boski ;** Nie mogę się doczekać następnego rozdziału. ;)
    Jak masz ochotę to możesz odwiedzić mój nowo założony blog: http://love-it-is-forever.bloog.pl/- mam nadzięję, że ci się spodoba ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Jej, cudny rozdział :) Naprawdę, świetny!
    Brak słów... :)
    Przepraszam, że tak długo nie komentowałam, ale mam zepsuty komputer, teraz korzystam z siostry :)
    Sorka, ale komentuje z anonima :(
    Anka

    OdpowiedzUsuń
  12. Masz czwórkę, masz czwórkę :)
    Szkoda mi lekko Esme, ona ma tak trochę zawsze pod górkę ;(

    OdpowiedzUsuń
  13. Mam chwilę i komentuję :)

    Rozdział super! Rose jaka pyskata hehe ;D Podoba mi się xd
    Szkoda mi Esme. Doktorek znów ją zawiódł. No jak on mógł? Ehh... może to kryzys wieku wampirycznego? Hihi ;3

    Ładny szablon tylko do Twojego opowiadania pasuje coś ciemniejszego. Zawsze tak było i się do tego przyzwyczaiłam. Teraz taka drastyczna zmiana jest ^.^

    Buziaki i czekam na NN ;*

    OdpowiedzUsuń
  14. Kiedy kolejny rozdział !?

    OdpowiedzUsuń
  15. Gambling Casinos Near Me - Mapyro
    "Casinos in Washington D.C. 아산 출장안마 and other cities 전라남도 출장샵 near Washington D.C. and other cities located in D.C. and 수원 출장샵 other 김제 출장마사지 cities are 5. 대구광역 출장마사지

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.