sobota, 1 czerwca 2013

52 rozdział cz. 2

Carlisle:

    Wiatr rozwiewał mi włosy i przyjemnie muskał twarz. Nie czułem zimna. Bieg sprawiał mi wielką przyjemność; mogłem oderwać się całkowicie od rzeczywistości i zagościć w innym świecie. Był tam spokój, a spacer w słońcu nie sprawiał, że świeciłem się, jak gwiazdy na bezchmurnym  niebie w środku nocy. W tym świecie było również miejsce dla mojego Płomyczka, który usilnie przekonywał mnie, że pójdzie na polowanie sama. Mówiłem jej, że boję się o nią i samej jej nie puszczę, ale mój Płomyczek nie dał za wygraną. Gdy Płomyczek czegoś się uprze, to musi być tak, jak Płomyczek chciał.
    Zbliżała się zima, a jej oznaki można było zauważyć wszędzie. Na drzewach nie pozostał już ani jeden listek. Powietrze stało się chłodne, a pogoda płatała figle w postaci opadów. W Rochester mieszkaliśmy już około roku. Udało nam się poznać bliżej państwo Black'ów, co wyszło mi i Esme na dobre, bo byli tak naprawdę bardzo mili, lecz pani Black - Samantha - była bardzo ciekawska. Przeprosiła nas za to i jak dotąd nie wydarzyło się, aby zaczęła zadawać pytania, które wytrącały moją małżonkę z równowagi. Jednoznacznie mówiąc - jest dobrze.
   - Edward - powiedziałem, abym zatrzymać mojego przyszywanego syna. - Stój. Musimy porozmawiać. A dokładniej, to chciałbym ci coś pokazać. I proszę cię, nie oceniaj mnie pochopnie. Wyczekaj do końca zanim się odezwiesz. Esme nie chciała, abyś o tym wiedział, ale wydaję mi się, że powinieneś.
    Przez moją głowę przeszły myśli związane z tym feralnym dniem. Siedziałem z Liam'em w barze pijąc drinki, potem, jak wróciłem do domu, gdzie zgwałciłem moją żonę. Moje przeprosiny i wszystko, co zdarzyło się na jachcie. Edward nie przerwał mi, tylko wpatrywał się we mnie pustymi oczami, które nic nie wyrażały, jak i również pokazywały, jak bardzo się zawiódł, jak nie może w to uwierzyć, jak stara się nie odezwać. Wiem, że zrobiłem dobrze ukazując mu te wszystkie zdarzenia, nie mówiąc o tym Esme. Jest to dla mnie trudne, lecz tak trzeba było zrobić.
   - Ja - zaczął Edward - nie wiem, co mam powiedzieć. Nie spodziewałem się tego po tobie, Carlisle, ale znając Liam'a było to pewne. Nie mogę też cię całkowicie obwiniać, bo Esme sama była zadowolona, jednak to i tak boli. Kocham Esme tak jak matkę i tak ją również traktuję, dlatego gdy dzieje jej się krzywda i to przez kogoś, to mam ochotę tego kogoś zabić. Masz szczęście, Carlisle - dodał na koniec z cieniem uśmiechu.
    Podszedł do mnie i położył mi dłoń na ramieniu. Pokiwał głową, wzdychając przy tym.
   - No dobrze, teraz chodźmy już zapolować, bo pali mnie w gardle - powiedział.
    Wspólnie pobiegliśmy, wyścigując się przy tym. Oczywiście Edward zwyciężył, jednak było miło. Dziwił mnie fakt, że przyjął to z taką łatwością wszystko, co mu pokazałem w myślach; nie potrafiłbym inaczej, słowa nie przeszłyby mi przez gardło. Czuję się o wiele lepiej, gdy Edward wie o wszystkim, już nie muszę myśleć o delfinach przy nim, ponieważ zawsze, gdy go widziałem miałem ochotę pomyśleć o tym zdarzeniu.
   - Ale te delfiny były słodkie - zagadnął Edward. - Esme przyjęła inną taktykę. - Spojrzałem na niego zdziwiony. - I tak ci nie powiem. Sam się jej o to zapytaj.
    Po polowaniu postanowiliśmy wrócić spacerkiem. Rozmawialiśmy o tym, czym Edward nie chciałby pójść studiować medycynę i iść w moim kierunku, jednak odmówił. Najwyraźniej medycyna nie była jego powołaniem. Sam pracuję teraz w dość dużym szpitalu. Esme jest często zła o to, że prawie każda kobieta ze mną flirtuje. Cóż ja poradzę, że jestem taki słodki? Tak naprawdę, to tego nawet nie zauważam, ale uwielbiam patrzeć, jak moja żona denerwuje się o to i przy każdej okazji, gdy przechodzimy obok jakiejś pielęgniarki, która rozpoczyna ze mną rozmowę, ona stara się pokazać drugiej, że jestem tylko jej, co mi się podoba. Jedyną osobą, z którą moja ukochana się zaprzyjaźniła była Samantha, reszta z osób płci żeńskiej, jak to ona określiła, była jej wrogiem. 
   - Ale dziwisz jej się? - spytał Edward. - Jest po prostu zazdrosna i wściekła na ciebie o to, że sam starasz się ją zdenerwować! - powiedział.
   - Ale gdy się denerwuje jest słodka - powiedziałem na usprawiedliwienie. Edward zaśmiał się.
   - No, ale... - przerwał na chwilę i wytężył słuch. Zrobiłem to samo. - Słyszysz? - spytał.
   - Tak, to krzyki jakiejś dziewczyny. Chodź!
    Pobiegliśmy w stronę krzyków. Kobiecych. Słychać było również śmiechy mężczyzn - sześciu, jeżeli się nie mylę. Ujrzałem ich po chwili, jak odchodzili. Byli pijani i rozbawieni; chwiali się. Podtrzymywali się nawzajem. Albo mnie wzrok myli, albo naprawdę widzę panicza Royce. Ledwo powstrzymałem się od ataku na niego i jego przyjaciół, tak samo jak Edward, gdy ujrzeliśmy na ziemi Rosalie Hale. Trudno nie było jej rozpoznać. W Rochester każdy znał ich rodzinę.
    Zawahałem się przez chwilę, czy do niej podejść, lecz po chwili się zbliżyłem, widząc wygłodniały wzrok Edwarda.
   - Edwardzie, biegnij do domu i powiadom Esme. Zaraz tam będę!
   - Carlisle, ja...
   - Wiem - odrzekłem, starając się na spokojny głos. - A teraz idź! Prędko!
   I już go nie było.
   Spojrzałem na dziewczynę. Była naga, lecz nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia, może dlatego, że istniała dla mnie tylko jedna kobieta? Teraz to się nie liczyło! Rosalie była cała we krwi, szczególnie w miejscu intymnym.
   - Była dziewicą - powiedziałem sam do siebie.
    Nawet nie chciałem myśleć o tym, co oni mogli jej zrobić. To okropne! Sprawdziłem jej puls, chodź i tak wyczuwałem, że żyje - ledwo. Zdjąłem z siebie płaszcz i okryłem nim jej nagie ciało. Resztki z ubrań dziewczyny zabrałem ze sobą; nie chciałem, aby były jakiekolwiek ślady. Wziąłem ją na ręce i pobiegłem do dworku. W drzwiach czekała na mnie Esme.
   - Carlisle - szepnęła, widząc zakrwawioną dziewczynę.
   - Idź, dam sobie radę - powiedziałem, wchodząc do małego pokoiku. Esme przestała oddychać i zatkała sobie nos. Cierpiała. - Idź, mówię! - Uniosłem głos, bo widziałem, że się waha, jednak po chwili znikła w moim gabinecie, zabierając ode mnie w biegu rozszarpane ubrania dziewczyny.
    Położyłem Rosalie na czerwonej sofie, podkładając jej pod głowę poduszkę. Krwawiła dość mocno. Musiałem sam zadecydować o tym, co zrobię. Usłyszałem i poczułem palone ubranie. Esme dokładnie wiedziała, co robić. Pochyliłem się nad szyją dziewczyny i szepnąłem:
   - Zaboli.


__________________

    Przepraszam, że rozdział tak późno, ale nie miałam w ogóle w tym tygodniu czasu. Gdy tylko chciałam zabrać się za pisanie, to nie mogłam, bo zaraz coś trzeba było zrobić. W tym tygodniu, co będzie nie spodziewajcie się rozdziału, ponieważ nie mam na to czasu. Mnóstwo sprawdzianów. ;/ Liczę na wasze komentarze.

Ps.: Rozdział dedykuję Edytce, która tak chwaliła mojego bloga, sama mówiąc, że źle pisze, co jest nieprawdą! Piszesz świetnie, słońce. ;* Nigdy bym nie pomyślała o Draco&Ginny, jako para, ale ty to zmieniłaś i za to ci dziękuje. Kocham cię. ;*

13 komentarzy:

  1. Super rozdział !!!!!!!! Już nie mogę doczekać się kolejnego , ale napisz go jak będziesz miała czas ,niezaniedbuj szkoły .
    Pozdrawiam Sara ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wiedziałam, wiedziałam, wiedziałam.!
    Biedna Rose :(
    Zajefajny rozdział .!
    Masz duży talent .!
    Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału.!
    Marta..

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetny rozdział. Edward przyjął wszystko ze spokojem i nie robił afery doktorkowi. :3 Wreszcie pojawi sie Rosalie. Strasznie sie ciesze z tego powodu. Weny i czekam na nn. :D całusy Cyzia. :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Awwwwww!!!!
    Świetny rozdział. Myślałam, że Edward przyjmie inaczej to co zrobił Carlisle. Pojawiła się Rosalie-mega ♥ Świetnie to opisałaś, jak z resztą wszystko. Życzę Ci dużo weny i pomysłów. Czekam na kolejny rozdział ;d
    Ps. Przepraszam za błędy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. piękny rozdział ,smutne to co spotkało Rosie ale cieszę się że w końcu się pojawiła

    OdpowiedzUsuń
  6. Myślałam że Edzio zrobi aferę doktorkowi ;c no cóż, pocieszam się, że Rosalie się pojawiła xd

    OdpowiedzUsuń
  7. Hej, hej ;3

    Rozdział super! Tylko dla mnie za krótki ;c
    Och... doktor się przyznał przed Edwardem. Ale tam by długo tego przed nim nie ukrył.
    Pojawiła się Rose. Fajnie będzie, już wyobrażam sobie Esmę jak próbuje ich zeswatać :D
    „Cóż ja poradzę, że jestem taki słodki?” ♥

    Buziaki ;3

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja też Cię Kocham !! ;* świetnie piszesz. super, że pojawiła się Rosalie. uwielbiam ją ;* już nie moge się doczekać nn ;*

    PS. Dziękuję za dedykacje. Kocham Twojego bloga i Ciebie ;*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och wiem, wiem, że mnie kochasz. ;**
      Specjalnie dla ciebie będzie więcej scen z Rose. ;* ^^

      Usuń
  9. świetny blog kocham go... czy mogłabyś polecić mojego bloga nie długo pojawi się pierwszy rozdział o to link http://innahistoriabelli.blogspot.com/
    jest o zmierzchu mam nadzieje, że się spodoba

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jasne, ale pamiętaj, aby tego typu komentarze zamieszczać w zakładce SPAM. ;)

      Usuń
  10. Jak zwykle super rozdział !
    Życzę weny ! :*

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.