że seks może być mniejszym nałogiem."
Esme:
Niecierpliwie stukałam paznokciami w parapet, wypatrując przez okno swojego męża. Dochodziła powoli trzecia w nocy, co oznaczało, że świt jest już blisko. Liam przyjechał, aby powtórzyć wieczór kawalerski. Do tego czasu nie wiem, co oni tam robili; zapytam Carlisle'a, jak wróci. Mój małżonek zaśmiał się tylko na te słowa i wyszli. Na pożegnanie dał mi buziaka w czoło, a Liam powiedział, że powinnam się spodziewać trochę przyćmionego doktorka i sznurówkę. Jaką do cholery sznurówkę?!
Usłyszałam, jak ktoś idzie wolno ulicą, a do moich nozdrzy dostał się słodki zapach mojego męża wymieszany z...
- To niemożliwe - szepnęłam sama do siebie. - On taki nie jest...
Stanęła przed drzwiami, aby przywitać mojego małżonka w jak najgorszy sposób. Gdy tylko przeszedł przez próg mieszkania, wrzasnęłam:
- Co ty sobie w ogóle myślisz?! Nie spodziewałam się tego po tobie! - krzyczałam, jak opętana. - Wiesz, że mam złe wspomnienia z alkoholem, więc dlaczego mi to robisz! Carlisle, nie dotykaj mnie, gdy jesteś pijany*!
Anioł - jeżeli mogę go tak jeszcze nazywać - przyciągnął mnie do siebie i zaczął składać gwałtowne i mocno. Jego język jeździł po mojej szyi, policzkach, dekolcie... Dotyk Carlisle'a sprawiał mi przyjemność, jednak fakt, że jest pijany sprawiał, że czułam, jakby mój były mąż był tu i starał się zmusić mnie do kontaktu fizycznego z nim, co było dla mnie tak obrzydliwe i odrażające - zawsze.
- Carlisle, przestań! Błagam! - Z moich ust wydobył się jęk, gdy zdarł ze mnie sukienkę jednym płynnym ruchem wraz z gorsetem i zaczął namiętnie obsypywać mój biust pocałunkami. - Zostaw mnie! - wrzasnęła, odpychając go ode mnie.
Podniósł się ziemi, gdyż upadł. Spojrzał na mnie, oblizując górną wargę. Był ode mnie silniejszy i to o wiele. Przy nim czułam się mała i bezbronna, chodź w tym przypadku było to prawdą.
- Och, kochanie - wyszeptał tylko.
Poczułam ścianę za mną, o którą oparł mnie Carlisle; w tej chwili nie potrafiłam go inaczej nazwać, a obraźliwe słowa względem niego nie wchodziły w grę. Przyległ do mojego nagiego ciała. Starałam się go powstrzymać, ale on chwycił mnie za ręce. Ściągnął spodnie i wszedł we mnie gwałtownie. Poruszał się z ogromną szybkością. Sprawiał mi przyjemność, jednak nie dam rady sama przed sobą się do tego przyznać. Ból psychiczny zjadał mnie od środka, a w głowie rodzą się coraz nowsze pytania.
Dlaczego mi to robisz?
Dlaczego tak prosto sięgnąłeś po alkohol?
Dlaczego sprawiasz mi ten ból?
Dlaczego mnie tak bardzo upokarzasz?
Dlaczego?
***
Rozczesywałam włosy. Siedziałam przed toaletką, wpatrując się w odbicie w lustrze. Widziałam s nim kobietę, której oczy są smutne. Kobietę, która przeżyła po raz kolejny ten sam koszmar, co wiele lat temu, lecz tym razem było to o wiele gorsze. Doznała bólu od osoby, którą tak mocno kocha, ufa. Od człowieka, który przyrzekał, że nigdy jej tego nie zrobi.
Grzebień wypadł mi z ręki, gdy ujrzałam w drzwiach mojego męża. Przypatrywał mi się z wielkim smutkiem i goryczą.
- Esme, ja... - Starał się po raz kolejny mnie przeprosić. Za każdym razem uciekała, nie potrafiłam stawić czoła prawdzie, tym razem wszystkie drogi zostały przede mną zamknięte, a ja musiałam zmierzyć się z bólem.
Wstałam, a Carlisle natychmiastowo zamilkł. Wpatrywał się we mnie, jak zaklęty. Podeszłam do niego i uniosłam głowę, by spojrzeć mu w oczy. Przejechałam dłonią po jego policzku. Przymknął oczy, jakby sycił się tym dotykiem, jednak otworzył je, gdy moja ręka z głośnym plaskiem uderzyła go w miejsce, gdzie przed chwilą czule gładziła.
Patrzyłam się w niego z wielkim wyrzutem. Nie była to błahostka i wiedziałam, że i tak jestem dla niego za łagodna.
Carlisle upadł na kolana, płaszcząc się przede mną. Ucałował moje dłonie i nagie kolana. Nie poruszyłam się. Wpatrywałam się bezczynnie w jego uczyni względem mnie.
- Esme, najdroższa, moja oblubienico. - W jego głosie pobrzmiewał smutek, rozpacz. - Przepraszam. Jestem idiotą! Jak ja w ogóle mogłem... Skończony kretyn, dupek! Jestem sukinsynem!
- Jesteś - odparłam, wpatrując się w jego łkanie.
Tulił się do moich nóg.
- Nie wiem, jak mogłem uczynić coś takiego wobec kobiety, którą kocham, której tyle obiecałem. Wybaczysz mi? - spytał, unosząc oczy, by spojrzeć na mnie.
Patrzyłam na jego rozpacz. Przymknęłam powieki, odchylając głowę. Uklękłam przed nim i spojrzałam w jego oczy, jakby doszukując się choćby odrobiny kłamstwa w tym, co mówił.
- Wyjaśnij mi, jak mogłabym ci nie wybaczyć, jak ja cię kocham? - Pogładziłam jego policzek, a jego usta wykrzywiły się w grymasie, jakby oczekiwał, że znów go uderzę. - Zabolało mnie to, co uczyniłeś... Czułam, jakby tamte lata powróciły... Jakby Charleas znów tu był i mnie... - słowa nie chciały przejść mi przez gardło. - ... zgwałcić - dokończyłam z bólem.
Pocałowałam go namiętnie. Był to bardziej impuls, niż świadoma reakcja.
- Już nigdy ponownie nie tknę alkoholu, nigdy - przyrzekł. Znowu.
- Ale na moje ponowne zaufanie...
- ... muszę poczekać - dokończył za mnie.
*W moim opowiadaniu wampiry mogą się opić. ;>
*W moim opowiadaniu wampiry mogą się opić. ;>
__________________________
Podoba się? Sama nie wiem, jak na to wpadłam. Moja wyobraźnia wyczynia różne cuda i niektóre rzeczy przychodzą same z siebie, gdy ich się nie spodziewam. Na przykład na lekcjach fizyki, jak to. ;d Rozdział nie jest za długi, ale mam nadzieję, że mi wybaczycie. ;*
Ps.: Prosiłabym o polecanie swoich blogów i czegokolwiek zamieszczać w zakładce SPAM, gdyż komentarz takowy zostanie natychmiastowo usunięty. Mam nadzieję, że to nie problem.
Wow. Carlisle tknął alkohol. Hehehe. Rozdział jest świetny. Czekam na nn.
OdpowiedzUsuńWybaczyymy :3
OdpowiedzUsuńNie jest długi, ale fajny :D
Nie spodziewałabym się tego. No po prostu szok totalny, doktorem tknął alkohol i jeszcze chciał.. no wiesz :3
Haha, wróciła ta sznurówka z wieczoru kawalerskiego xD
Ogólnie rozdział jest świetny, mimo tego, że za krótki ;<
Wciągnęłam się, przeczytałam, że doktorek jest sukinsynem i tak dalej i już koniec .-.
A jeszcze tak spytam, bo z natury jestem ciekawska, za co z góry przepraszam - zamówiłaś szablon? :)
Bo widzę z boku button "Zaczarowanych" :D
Całusy i weny życzę!
Tak, zamówiłam. ;)
UsuńSuper rozdział , z tym Carlislem nigdy bym nie pomyślała , ale to jak chciał przeprosić Esme było takie słodkie . Kocham twój blog, teraz czytam go codziennie od początku , bo mam dużo czasu, nie chodzę do szkoły bo skręciłam nogę . Już nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału !!!
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńZakochałam sie wtym opowiadaniu, po prostu się zakochałam <33 Ten rozdział to dla mnie wielkie zaskoczenie ;> Nie mogę się doczekać następnego ♥ Zazdroszczę Ci talentu i życzę weny :)
OdpowiedzUsuńOch rozdział wspaniały. Jakże się cieszę, że Esme mu wybaczyła.
OdpowiedzUsuńTo tylko pozostaje mi czekać na następną notkę. :)
Pozdrawiam Cyzia14. :3
Rozdział super!!!
OdpowiedzUsuńczekam nn.
PS:możesz zrobić kilko rozdziałową kłótnię jak chcesz :)
Zajebisty pomył. Nie znałam od tej strony doktorka. Hehe.. Nie no, nie powiem . Masz talent.
OdpowiedzUsuńWeny i jeszcze raz weny ; D .
jestem w szoku :o
OdpowiedzUsuńale rozdział super i czekam na kolejny
To było cudowne kochana! <3
OdpowiedzUsuńPomysł rewelacyjny. Moje niektóre pomysły też rodzą się w szkole np: libacja alkoholowa u Ślizgonów xd
Ahh... szkoła i ten urok ;D
Było mi szkoda Esme, tamte złe chwile powróciły. Nie spodziewałam się tego po pan doktorku. Powinien ją teraz na rękach nosić!
Całusy! ;**
WSpółczuję jej, mam nadzieję, że Carlisle się zmieni, bo w ostatnich rozdziałach jest troszkę arogancki i zbyt pewny siebie, ale Ty ujmujesz to doskonale;P
OdpowiedzUsuńNie spodziewałam się takiego rozdziału, ale mimo to uważam że jest świetnyy <3 Kiedy nn ? xd
OdpowiedzUsuńRozdział super! Oczywiście się tego nie spodziewałam, ale... wow!
OdpowiedzUsuńKiedy następny? :)
Czytałam to chyba z 10 razy, ale i tak nie mogę się nasycić Twoim talentem. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńHaha, pamiętam, jak pokazywałaś mi wymyślony przez siebie wierszyk na gg ;*
OdpowiedzUsuńNo i wyszło zajebiście, ale nie ukrywam, byłam przygotowana na jakąś głębszą kłótnię, rzucanie talerzami i w ogóle ;)
Czyli Carlisle nie jest taki święty. Uwielbiam go ale.. Jak on mógł to zrobić Esme! Liam zaczyna działać mi na nerwy.. Zawsze przez niego są kłopoty!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń