niedziela, 6 stycznia 2013

Rozdział 42/1 cz.

                                                                                                        ,,To ten czas, ta godzina.
                                                                                                          W końcu mogę to zrobić -
                                                                                                          powiedzieć ci tak, 
                                                                                                          i przeżyć z tobą nawet
                                                                                                          te milion lat."


Esme:

    Czy kiedyś myślałam, że doczekam dnia, o którym marzyłam od małego? Nie, nigdy. Od zawsze dobrze wiedziała, że wyjdę za mężczyznę tylko z przymusu, nie z miłości. Jednak właśnie dziś spełnią się moje marzenia. Nareszcie zostanę panią Cullen! Jestem pewna swojego wyboru? Oczywiście! To najpiękniejszy dzień w moim życiu; nawet przez myśli mi nie przeszło, aby się wycofać, no bo przecież to decyzja na całe życie, a w naszym przypadku na dłużej. Nic nie czuje oprócz szczęścia, które całkowicie mnie sparaliżowało.
    Nie dochodzą do mnie żadne dźwięki. Z pewnością wyglądam teraz przekomicznie. Siedzę w białym gorsecie, a na stopach mam szpilki tego samego koloru i głupio wpatruje się w ścianę. Jednak ja na niej widzę twarz mojego Anioła. Czyżby to było, aż tak bardzo dziwne, na jakie mi samej się wydaje? Ale cóż mam poradzić na to, że jestem najszczęśliwszą wampirzycą na świecie? Po krótkim namyśle stwierdziłam, że nic w tej chwili mi nie pomoże. Wiem dobrze, że powinnam się ubierać, ale nie potrafię. To wszystko jest z jednej strony tak rzeczywiste, a z drugiej nieprawdziwe! Dopiero wczoraj odczułam, że zostało tak mało czasu, gdy ujrzałam moją suknię ślubną na łóżku, i że powinnam przygotowywać do tego niesamowitego dnia, lecz teraz wyleciało mi to z głowy!
   - Esme! Esme! - Usłyszałam nad sobą krzyk Carmen. - Słyszysz mnie?! - Po jej głosie można było odgadnąć, że jest bardzo zdenerwowana. Nie powinnam dziwić się, gdyż stoi tu od jakiś dziesięciu minut i wrzeszczy mi do ucha. Powinnam w końcu dać jakąś oznakę życia, tak myślę. 
    Odchrząknęłam i spojrzałam na twarze moich czterech zdenerwowanych, a zarazem przestraszonych, druhen. Wyglądały cudownie! Fioletowo-brązowe cienie na ich powiekach idealnie pasowały do sukien. Czyli to prawda, żenię się. Wciąż trudno w to uwierzyć!
   - Przepraszam, zamyśliłam się. - Starałam się uśmiechnąć, lecz to było na marne. - Stresuje się. Jeszcze raz przepraszam. 
    Dziewczyny rzuciły się na mnie, mówiąc, że nic się nie stało, przy czym pomogły mi wstać i założyć na siebie suknię. 
    Podeszłam do ogromnego lustra. Przejrzałam się z każdej możliwej strony, po chwili stwierdziwszy, że nigdy nie wyglądałam tak pięknie. A jednak to prawda, że suknie ślubne dodają urody. Cicho się zaśmiałam dotykając wałków na włosach. Czyli czeka mnie jeszcze wizyta u fryzjera Tany. Na całe szczęście nie męczyły mnie za bardzo z makijażem w odcieniach brązu. Mogę stwierdzić, że jestem najpiękniejszą kobietą na Ziemi, ale wolę nie tyle co zapeszać, lecz wydaje mi się to po prostu głupie. 
   - Usiądź tutaj! - Tanya poklepała po siedzeniu drewnianego krzesła, a ja posłusznie na nim zasiadłam. Jeszcze tylko równe trzydzieści minut. Dwadzieścia dziewięć minut i pięćdziesiąt sześć sekund. Dwadzieścia dziewięć minut i czterdzieści trzy sekundy. Dwadzieścia osiem i trzydzieści siedem sekund... Dlaczego to tak wolno idzie?!

Carlisle:

    Eleazer poprawiał mi muszkę, a Garrett starał się odwiązać sznurówkę, którą zawiązał wczoraj mocno na lampie. Nie wiem w jakim celu, to zrobił, i myślę, że nie chcę tego wiedzieć.
   - Carlisle, mamy jeszcze czas. Możemy uciec! - Liam już od dwóch godzin proponował mi, że pomoże mi wyjechać i jakoś zatuszować sprawę. - Przestań się śmiać, Edward! Eleazer, to są moje spinki... Te są Garrett'a!
    Panował tu ogromny zamęt. Wszystko pogubiliśmy. W porównaniu do kobiet nie za bardzo dbamy o porządek, co Esme od razu zauważyła, gdy skończyła swą przemianę.
    Wczoraj moi drużbowie zabrali mnie na nietypowy ,,wieczór kawalerski". Bowiem odwiedziliśmy Las Vegas tylko po to, bo Liam chciał zagrać sobie w pokera, a Edward miał mu w tym pomóc. Nie dość, że zgarnął wszystko, to na koniec musiał się popisać i zaczął skakać po lampach - może w ten sposób wpadł na to, by zawiązać tą sznurówkę - jednak na całe szczęście większość osób była pijana, więc myśleli, że im się to przewidziało.
    Przejrzałem się jeszcze raz w lustrze.
   - Gotowe! - oznajmiłem moim znudzonym przyjaciołom. Jednak zaraz po tym usłyszałem kroki. Do pokoju wpadła Irina.
   - Gotowy?! Ty chyba żartujesz! Widziałeś się w lustrze?! - Nie odpowiedziałem na to, gdy właśnie przed nim stałem i wpatrywałem się w nie.
    Irina od razu zabrała się za poprawianie muszki, spinek od mankietów, włosów. Zajęło jej to około dziesięciu minut. Przejrzałem się jeszcze raz i stwierdziłem, że nic się nie zmieniło, i gdy to jej powiedziałem, ta tylko oburzona warknęła i wyszła, mówiąc, że Esme jest już gotowa. Jej imię podziałało na mnie pobudzająco. Pobiegłem ludzkim tempem, gdyż byli tu również ludzie, do ołtarza. Ksiądz popatrzył na mnie, a ja kiwnąłem głową na znak, że wszystko gotowe i można już powoli zaczynać.
    Usłyszałem weselny marsz. Za mną stał Edward, Eleazer, Garrett i Liam. Liam stał najdalej, gdyż nie chciałem wysłuchiwać jego próśb o to, bym uciekł. Jeszcze nie widział mojej drogiej Esme, wtedy z pewnością zmieni zdanie na temat tej całej ucieczki.
    Wszyscy ludzie wstali kierując wzroki w stronę drzwi wejściowych. Natychmiast się obróciłem, a na mej twarzy wystąpił niekontrolowany uśmiech. To właśnie ta chwila, na którą czekałem całą swoją egzystencję.
    Ujrzałem ją. Wyglądała pięknie i specyficznie. Różniła się od każdej panny młodej, lecz nie tylko urodę, która była niesamowita, ale wszystkim. Była jedyna w swoim rodzaju i właśnie dziś miała się stać tylko i wyłącznie moja. Jej suknia ślubna idealnie podkreślała jej doskonałą sylwetkę zaokrągloną w odpowiednich miejscach, a welon sięgający pasa był wbity w kok, z którego wystawały artystyczne kosmetyki. Wyglądała lepiej niż grecka bogini.
    Szła idealnie w rytm muzyki. Czerwone usta podkreślały jej blady kolor skóry. Jest już tak blisko... Czuję jej dotyk, czuły dotyk. Ściskam jej małe dłonie i patrzę prosto w cudowne oczy, w których można się zatracić. Nie słyszę i nie widzę niczego oprócz jej. Boję się, że to iluzja. A jeśli zaraz wszystko zniknie, a ja znów będę sam? Nie, to niemożliwe. Nie może być to iluzja.
    Ksiądz zaczyna przemowę, a ja właśnie w tej chwili przypominam sobie, że nie wymyśliłem przysięgi. Byłem tak zajęty wszystkim, że zapomniałem o najważniejszym. Niestety, będę musiał improwizować.

________________________

Ślub będzie podzielony na 3 części!
Szczerze powiedziawszy, to perspektywa Esme mi się podoba, a Carlisle już nie. Jednak wiem, że wszystko zależy od was, więc komentujcie!
Następny rozdział będzie za tydzień w niedzielę o 20. ;)

16 komentarzy:

  1. No i w końcu ten ślub :>
    Mi tam się obie podobały, szczególnie jak Tanya poprawiała garnitur - typowa baba.
    Czekam na kolejny rozdział :P

    OdpowiedzUsuń
  2. Mnie podobały się obydwie,a nawet można powiedzieć,że Carlisle'a bardziej.
    Kobieto,mam czekać cały tydzień?!
    Zapłaczę się ,_,

    No nic,przynajmniej wiem,kiedy dodasz. Prawda bywa bolesna ;d
    Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy.
    U mnie na http://the-cullen-history.blogspot.com pojawiło się NN, a na make-love-not-horcruxes.blogspot.com dodam jutro lub pojutrze.
    Całuję i życzę duużo weny!
    Is.

    OdpowiedzUsuń
  3. ślicznie ;)

    tyle czekałam na ich ślub <3

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa ślub!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Wybacz, to jest napisane tak bajecznie, że nie mogę się opanować :)
    Sznurówki na lampie, Irina - pedantka, Carlisle i przysięga na spontana - czyli nic się nie zmieniło, nadal jesteś zwariowana jak cholera! Pozdrawiam :**

    OdpowiedzUsuń
  5. Ten rozdział był mega przecudny. Tak super się czytało a tu koniec, ale to nic. Już nie mogę doczekać się następnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudnie, oklepana wypowiedź ale może być. Nie wiem jak wytrzymam do niedzieli.
    Życzę weny!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne!
    Zapraszam do mnie :)
    http://jasmine-staradusza1.blogspot.com/
    Obserwuję twojego bloga i proszę o rewanż jeśli spodoba ci sie mój.
    To coś dla mnie do czytania! :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  9. Cudowne *.* Kocham twoje odpowiadania :D

    Zapraszam do mnie ; )

    http://cullenowie-esme-carlisle.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  10. Daria.starzynska19998 stycznia 2013 08:55

    Cudowne opowiadanie.Uwielbiam je czytać**
    Zapraszam do mnie
    http://inne-zycie-forks.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  11. Przepiękne :D
    Czekam na nn ; *

    OdpowiedzUsuń
  12. Zostało mi napisać jedno - podpisuję się pod poprzednikami.

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowite opowiadanie... Już myślałam, że będzie ten ślub do końca opisany, a tu taka niespodzianka :D
    No nic, pozostaje mi czekać :D Masz niesamowity talent :D
    Pozdrawiam :* i zapraszam do mnie:
    www.midnight-elisa-twilight-zmierzch.bloog.pl

    OdpowiedzUsuń
  14. Świetny rozdział <3 Uwielbiam jak piszesz :*

    OdpowiedzUsuń
  15. Hej! Czytam twojego bloga od 2 dni i nie mogę przestać czytać. Jest strasznie wciągający. Masz talent kobieto. Pozdrawiam cieplutko

    + zapraszam do mnie dopiero zaczynam a potrzebna mi jest publicznośc jak byś mogła to bys pomogła? Byłabym wdzięczna.
    :**

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zapomniałam dodać http://ciekawy-blog-o-zyciu-nastolatek.blogspot.com pozdrawiam :)

      Usuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.