lecz twoje marzenia
są większe nawet
od tego starca,
który ma ponad
trzysta lat."
Carlisle:
Rok 1911
Wszedłem przez białe drzwi do pokoju. Bowiem tam znajdowała się moja pacjentka. Miała złamaną kostkę, a to właśnie mi przypadło zadanie, by się nią zająć. Szczerze mówiąc, to nienawidziłem pracować przy szesnastolatkach, ponieważ byli bardzo marudni i wciąż nic im nie pasowało. Zauważyłem, że młodzież ze stulecia na stulecie robi się coraz bardziej nie do zniesienia; aż strach myśleć, co będzie za sto lat.
Jeszcze gdy szedłem do pacjentki, było słychać, jak jej matka prawi wielkie kazanie o tym, że nie przystoi kobietą chodzić po drzewach. Dziewczyna tłumaczyła się na samym początku, że jakiś Fred chciał ją złapać, a potem zabrać do stodoły, i dlatego to zrobiła. Jednak na samym końcu stwierdziła, że też ma prawo do zabawy.
Zaśmiałem się w myślach. Nigdy nie słyszałem, aby jakakolwiek dziewczyna wychodziła na drzewa. Zaciekawiło mnie to.
- Dzień dobry, panno Platt. - Przerwałem tym samym ich sprzeczkę. - A więc, co my tu mamy? Skręcona kostka, tak? Zaraz się tym zajmę, może trochę zaboleć, ale...
- Niech boli! Zasłużyła dziewucha na to! Zachciało się jej na drzewa wychodzić! - Jej matka była bardzo zdenerwowana, jednak trudno było się temu dziwić.
- Pani Platt, niech pani zaczeka w przychodni. Zajmę się wszystkim tak, że kostka nie będzie zawodzić. - Posłałem wściekłej kobiecie uśmiech, na co ona się rozluźniła i wyszła.
Mój wzrok przeszedł na leżącą dziewczynę. Wcześniej nawet na nią nie spoglądnąłem, lecz teraz zauważyłem jej specyficzną urodę. Wyglądała, jak grecka bogini w ludzkiej postaci. Miała delikatne rysy twarzy i wielkie, brązowe oczy, które świeciły radością i miłością dla wszystkich. Długie, karmelowe włosy opadały falami na ramiona. Była piękna. Nigdy nie patrzyłem tak na żadną śmiertelniczkę. Każda była taka sama - widzą tylko swój czubek nosa.
Dziewczyna patrzyła na mnie swoimi cudownymi oczyma. Pełne usta ułożone były w uśmiech, który z pewnością powalał nie jednego mężczyznę. O czym ja w ogóle myślę?! Nie dość, że ona jest za młoda, to do tego nie potrafiłbym odebrać jej życia. Muszę się uspokoić. Całe szczęście, że nie mogę się rumienić, gdyż pewnie w tej chwili bym płonął. Rozpraszała mnie.
- Jak się nazywasz? - zapytałem, starając się, by głos mi nie zadrżał. Posłałem jej uśmiech, co ona odwzajemniła tym samy.
- Esme, panie doktorze. A pan? - spytała. Była pewna siebie. Jej głos wpływał na mnie uspokajająco.
- Carlisle Cullen. Sprawdźmy to... - Wskazałem na kostkę.
Usiadłem na skraju łóżka, na którym się znajdowała. Położyłem dłoń na kostce, a ona wzdrygnęła się z zimna. Nacisnąłem lekko i spytałem, czy boli. Pokiwała znacząco głową.
- W skali od jeden do dziesięciu? - Spojrzałem na nią pytająco.
- Hm, sześć i pół. - Jednak na to, co powiedziała, nic nie wskazywało. Wciąż się uśmiechała i tryskała energią.
- Nie wygląda, to najlepiej - stwierdziłem. - Można wiedzieć, co takiego robiłaś?
- Niech pan nie mówi mojej matce, ale chowałam się przed nią. Wiem, to dziwne.
- Co?! - spytałem zszokowany.
- No widzi pan! - zaśmiała się. Brzmiało to tak cudownie...
Dołączyłem do jej śmiechu, przez co całkowicie zapomniałem o tym, co miałem zrobić. Spytałem ją, czy naprawdę ją boli, gdyż na to nie wygląda. Odrzekła, że nie lubi, gdy ktoś widzi, kiedy cierpi. Była wspaniała pod każdym względem. Ucieszyłem się, że będzie w szpitalu przez najbliższy miesiąc, chodź pewnie nie było dla niej dobrą wiadomością, ale nie pokazała tego po sobie.
Cztery tygodnie zaczęły zbliżać się ku końcowi. Cztery tygodnie, które były najpiękniejszymi tygodniami w moim życiu. Brałem, jak najwięcej zmian, by być przy niej. Przy Esme. Nigdy nie doświadczyłem tego uczucia, jakim ją darzyłem. To wszystko było tak bardzo niesamowite!
Zawsze mogłem usłyszeć od niej niesamowite historie. Nie była taka, jak jej rówieśniczki. Nie interesowało ją to, czy będzie miała bogatego męża, dokładnie mówiąc, czy będzie mężatką. Stwierdziła, że i tak wszyscy są podli i nic ich nie interesuje, tylko to, ile kto ma w portfelu.
Nie dość, że piękna, to i mądra. Tak mówiła prawie każda pielęgniarka. Esme dla każdego była miła i otwarta. Potrafiła wszystkim podsunąć dobrą radę. Cudowna dziewczyna! Nie mogłem się nią nadziwić. Czyżbym się zakochał w tak młodej osobie, jaką ona była? Przecież to nie dopuszczalne! Jednak mógłbym na nią zaczekać te kilka lat, a wtedy...
Co się ze mną dzieje? Nagle tak po prostu potrafiłbym odebrać komuś życie, by samemu być szczęśliwym. Jeszcze miesiąc temu nie przeszłoby mi to nawet przez myśl. Ta dziewczyna zamąciła mi w głowie. Pewnie i tak niedługo wyjdzie za mąż, urodzi piękne dzieci, zestarzeje się. Spędzi spokojne i udane życie. Nie mogę jej go odebrać. Nie mogę.
___________________
Rozdział nie jest za długi, za co przepraszam. Wszyscy pewnie spodziewali się ślubu, ale go zaczęłam już dawno pisać. Szczerze, to od początku roku szkolnego! ;d Będzie długi! Więc, możecie być pewni, że następny rozdział, to ślub. ;) Dedykuje ten rozdział każdemu komentującemu, bo to dla mnie wielkie wsparcie. Dziękuje za wszystko. Kocham was. ;*
Co się ze mną dzieje? Nagle tak po prostu potrafiłbym odebrać komuś życie, by samemu być szczęśliwym. Jeszcze miesiąc temu nie przeszłoby mi to nawet przez myśl. Ta dziewczyna zamąciła mi w głowie. Pewnie i tak niedługo wyjdzie za mąż, urodzi piękne dzieci, zestarzeje się. Spędzi spokojne i udane życie. Nie mogę jej go odebrać. Nie mogę.
___________________
Rozdział nie jest za długi, za co przepraszam. Wszyscy pewnie spodziewali się ślubu, ale go zaczęłam już dawno pisać. Szczerze, to od początku roku szkolnego! ;d Będzie długi! Więc, możecie być pewni, że następny rozdział, to ślub. ;) Dedykuje ten rozdział każdemu komentującemu, bo to dla mnie wielkie wsparcie. Dziękuje za wszystko. Kocham was. ;*
piękny rozdział,świetny miałaś pomysł
OdpowiedzUsuńkocham tego bloga ;*
AAAAAle słoodki rozdział :)
OdpowiedzUsuńZawsze gdy czytam twoje rozdziały, to się wzruszam. Nawet teraz chociaż głowa nawala mnie jak cholera :c
Super !! Ale spodziewałam się śluby ale i tak rozdział jest cudny :*
OdpowiedzUsuńPiękny rozdział! :3
OdpowiedzUsuńMasz niesamowity talent!
Nie mogę się doczekac ślubu ;P
Super,że będzie długi ;D
Kiedy go dodasz?
Pozdro i dużo,dużo weny!
Is. ♥
Wspomnienia zawsze spoko...
OdpowiedzUsuńRzeczywiście spodziewałam się ślubu, ale też mi się to podoba.
Długi? Lubie długie. Naczytam się i przynajmniej będę mieć hejterów w dupie :)
Życzę ci szczęśliwego nowego roku i duuużo weny. ;D
Ooo myślałam, że to będzie ślub ;D
OdpowiedzUsuńAle jednak nie . Te wspomnienie bardzo mi się spodobało :D
Z niecierpliwością czekam na następny rozdział ^^
czyli ślub *.*
Cudowne ! Już nie mogę się doczekać ślubu :D
OdpowiedzUsuńBardzo fajne . Kiedy następny rozdział ? :-)
OdpowiedzUsuńO właśnie ! Może nam zdradzisz przybliżony termin dodanie rozdziału ? :p
UsuńW ten weekend. ;*
UsuńOoo super :D
UsuńŚwietny pomysł z tym rozdziałem :) Trzymasz nas w napięciu z tym ślubem ;] Piszesz niesamowicie. I to jest najważniejsze. ;*Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudowny ten rozdział, nie mogę doczekać się tego ślubu.
OdpowiedzUsuńI oczywiście zapraszam do mnie http://cullen-live-by-josfarba.blogspot.com/
Ja bardzo przepraszam, ale pisząc mój 1 rozdział inspirowałam się twoim 1 rozdziałem. Jest pozmieniane, ale oczywiście jak nie chciałabyś tego to mogę go usunąć .
OdpowiedzUsuńhttp://cullenowie-esme-carlisle.blogspot.com/
Esme nie chce nic mowic ale... prosze mialas to dodas w sobote a tu nic.Zaraz sie zabije :(..
OdpowiedzUsuńMam nadzieje ze w rozdziale 42 carlisle pozwoli sobie sciagnac krawat. :D
Powiedziałam, że dodam w weekend, a nie w sobotę! ;d Jutro będzie, obiecuje. ;)
UsuńZosia,Zosia... XD
UsuńPozostaje nam czekać :)
Ooo... 17 a tu nn nie ma :D
UsuńNie ma jeszcze 17. ;d A rozdział będzie o 20. Muszę go dopracować! ;)
UsuńYeyy :D krawat bedzie zdjęty XD
UsuńZostałaś nominowana do Liebster Awards.
OdpowiedzUsuńhttp://glonomozdzek.blogspot.com/p/blog-page_5.html
Zostałaś nominowana do Liebster Awards:
OdpowiedzUsuńhttp://dary-aniola-inna-historia.blogspot.com/2013/01/liebster-award.html