,,Smutek zastępuje mi
twoja miłość.
Teraz wiem, że
nie muszę się martwić,
bo jesteś ty. "
Esme:
Człowiek wciąż marzy, lecz co się stanie, gdy ma już wszystko, co go uszczęśliwia? Kiedy nie marzy? Dla mnie to osoba bez życia. Marzenia są piękne; pozwalają one nam uciec chodź na chwilę od rzeczywistości i skosztować nam nieznanego. Nieważne jak są wielkie, to powinniśmy wciąż starać się dążyć do tego, by je spełnić. Jednak gdy ich nie mamy nasze życie nie będzie miało celu. Człowiek bez marzeń jest pustą szklanką dla spragnionych ust. Człowiek bez marzeń jest ciszą. Człowiek bez marzeń jest pomyłką, którą ktoś nieopatrznie nazwał człowiekiem. A jednak mimo wszystko istnieje, niezdolny do marzeń, bezradny wobec piękna i świata. Ale żyje i jest.
Właśnie taka była moja matka - bez marzeń. Nie obchodziły ją pieniądze, rodzina... nic. Narzekała tylko na ojca, który był wielkim marzycielem; nie wyszła za niego z miłości, zmusili ją do tego rodzice, tak jak mnie do małżeństwa z Charlesa'em.
Mój ojciec był całkowitym jej przeciwieństwem. Pamiętam, jak siadałam mu na kolanach, gdy byłam jeszcze mała, i wsłuchiwałam się w jego bajki. Były tak bardzo różnorodne i piękne. Kochał mnie i moich braci - Tom'a i Halt'a. Wciąż nas chwalił i bronił, kiedy matka krzyczała, że jesteśmy bezużyteczni. Tak bardzo za nim tęsknie... Zmarł gdy miałam siedemnaście lat. Bardzo to przeżyłam, nie jadłam, nie spałam. Był to dla mnie mocny cios, w samo serce - tak, jakby ktoś odebrał ci większość część ciebie, przez co stałeś się pusty. Matkę nawet to nie wzruszyło, jedynie martwiła się o to skąd weźmie fundusze, by nas utrzymać.
Bolało mnie to, że do ślubu nie pójdę trzymając mocno się za ramię ojca, który oddałby mnie człowiekowi, którego tak bardzo kocham.
Poprawiłam się delikatnie, przez co mój ukochany nagle się ocknął. Cały czas wpatrywał się w pusty punkt. Siedzieliśmy na zimnym puchu oparci o drzewo, a dokładniej to Carlisle - ja wybrałam jego, aby posłużył mi za poduszkę.
- Coś się stało? - spytał. Tak jakby czytał mi w myślach. Ale co ja mam mu powiedzieć?
- Nie, nic... - Nie chciałam, aby się jeszcze zamartwiał, szczególnie że jutro mamy ważny dzień.
- Esme, nie udawaj, że jest wszystko dobrze. Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć. - Chwycił mnie za podbródek i przybliżył do siebie. - No więc, co się stało?
- Pójdę sama do ślubu.- Spuściłam głowę. Jednak co miałam innego mu powiedzieć? Nie umiałam ubrać słów w jedno sensowne zdanie, więc po co bym się przemęczała. Jest teraz nadzieja, że nie będzie mnie więcej o nic pytał, ale to było niemożliwe; był bardzo troskliwy i zawsze chciał, abym się uśmiechała.
- Kochanie, nie rozumiem.
- Chciałabym, aby to ojciec zaprowadził mnie do kobierca. Jednak go na tym świecie nie ma, a ja wciąż tęsknie za nim. - Wtuliłam się w niego, gdyż nie chciałam mu pokazać, że płacze. Moje oczy były suche.
Anioł pocałował mnie w głowę.
- Nie martw się. On na pewno będzie duchem z tobą. Nie wierzysz chyba w to, że by cię opuścił w tak ważnym dniu, co? - zaśmiał się cicho, by poprawić mi nastrój. - Pewnie teraz patrzy na ciebie i jest mu smutno, że cierpisz. Chciałby, abyś się uśmiechała i cieszyła wszystkim. Z całą pewnością by tego chciał, więc proszę, zrób to dla niego i dla mnie, dobrze?
Przewróciłam mojego ukochanego na ziemię, przez co znalazłam się nad nim. Patrzyłam mu w oczy, jego cudowne złote oczy. Jego blond włosy pokrył biały puch. Trzymałam prawą rękę na jego torsie, a druga zatonęła w śniegu.
- Jesteś cudowny, wiesz? - Złożyłam na jego ustach namiętny pocałunek, po czym nabrałam na dłoń trochę śniegu i dmuchnęłam w jego stronę. Małe śnieżynki pokryły jego rzęsy, usta, nos, policzki... Był piękny!
W wampirzym tempie znalazłam się przy drzewie oddalonym o sześć metrów. Odwróciłam się opierając się o wielki dąb i przegryzając wargę. Uśmiechałam się... byłam szczęśliwa. Tak nagle, a to tylko dzięki niemu, mojemu Aniołowi. Wierzyłam w jego każde słowo.
Obróciłam się w jego stronę, lecz poczułam tylko, jak na moim brzuchu rozbija się śnieżka.
- Trafiłem! - Usłyszałam śmiech mojego ukochanego, lecz jego nie było widać, jednak dokładnie go czułam.
Carlisle:
Nareszcie ujrzałem szczęście na twarzy Esme. Strzepała z siebie delikatnym ruchem płatki śniegu i znikła mi z oczu. Rozejrzałem się wokół własnej osi, lecz nigdzie nie było jej widać. Pomimo to idealnie wyczuwałem moją ukochaną. Słychać było echo cichutkiego śmiechu, który brzmiał jak dzwoneczki kościelne. Nie rozumiałem tego, jakim cudem Bóg obdarzył mnie takim szczęściem w postaci mojej przyszłej żony.
Obróciłem się, gdyż wyczułem, że moja ukochana stoi za mną, lecz zanim to uczyniłem, na moim policzku znalazł się śnieg.
- Tym razem to ja trafiłam - zaśmiała się i w wampirzym tempie znalazła się przy mnie. Musnęła moje usta, przyciągając mnie do siebie. - Carlisle, jesteś aż tak naiwny? Tego się nie spodziewałam...
To wszystko działo się tak szybko: Esme składa na moich ustach pocałunek, lecz zaraz jestem w śniegu, a ona śmiejąc się beztrosko stoi na grubej gałęzi i przepięknie się do mnie uśmiecha. Moje myśli spoczęły w zaspie, a sam postanowiłem dogonić moją księżniczkę, która przemieszczała się z jednego drzewa na drugie. Gdy to robiła, widać było, jak w jej ruchach było pełno gracji; nigdy wcześniej nie widziałem żadnego wampira, który by tak niesamowicie się poruszał. Był to przepiękny widok...
Nie myśląc więcej pobiegłem za nią. Miałem całkowitą przewagę, gdyż była ode mnie wolniejsza, ale teraz to nie miało żadnego znaczenia.
Uwięziłem ją w moich ramionach, a ona tylko obróciła się do mnie, tak że nasze twarze dzieliło tylko dziewięć centymetrów, i położyła swoje dłonie na moich policzkach, po czym namiętnie mnie pocałowała.
- Tym razem ty wygrałeś, ukochany, ale i tak się odegram - zaśmiała się i wtuliła we mnie.
- Naprawdę? - odpowiedziałem jej śmiechem na śmiech. Wziąłem ją na ręce tak, aby nie mogła się wyrwać, i skoczyłem na ziemię.
- Co ty... - Nie zdążyła już więcej nic powiedzieć, gdy przygwoździłem ją do drzewa. Patrzyła na mnie zaskoczona, lecz zrozumiała mnie po chwili bez zbędnych słów.
Przejechałem palcem wskazującym po jej policzku. Esme złapała mnie mocno za dłoń, gdy składałem pocałunki na jej szyi. Wiedziałem, że ona chce się wpić w moje usta, tak jak ja w niej, lecz nie chciałem tak szybko odstępować, co zazwyczaj robiłem... Łatwo ulegałem jej urokowi, który silnie na mnie wpływał.
- Carlisle... - wysapała. - Mu... musimy już wracać, jest późno. - Przeciągle westchnąłem i zgodziłem się z nim. Jutro czekał nas wielki dzień.
Chwyciłem Esme za dłoń i razem pobiegliśmy w stronę domu.
_____________
I jak rozdział się podoba? Przepraszam, że długo nic nie pisałam, ale po prostu nie starcza mi czasu. ;( Komentujcie! ;*
podoba mi się
OdpowiedzUsuńmasz talent ;*
biedna Esme ,tak się przejęła że tata nie odprowadzi jej do ołtarza ;c
czekam na kolejny
Wow! Super! Czekam na kolejny!
OdpowiedzUsuńCudownie! Uwielbiam Twoje opowiadanie :*
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale to skakanie Esme po drzewach skojarzyło mi się z wiewiórką, a Carlisle był złym Azorkiem :))
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział. Niedługo ślub! Mam nadzieję, że dostanę zaproszenie :**
Tak się cieszę,że w końcu dodałaś 40 rozdział!
OdpowiedzUsuńŚwietny,wyjątkowo mi się spodobał ;*
Może dlatego,że tak długo na niego czekałam? ;P
No,w każdym razie,świetny,naprawdę. Czytałam kilka razy, fajnie to wszystko opisałaś.
Jednym słowem : masz talent!
Może i długo nie pisałaś, ale ten rozdział mi się nawet bardzo podoba. Jednak jak dłużej nie piszesz to ci lepsze wychodzą, ale wole nie gadać bo jeszcze potem będziesz dodawać raz na rok :D
OdpowiedzUsuńJednak jestem też wkurzona NIE DOSTAŁAM ZAPROSZENIA NA ŚLUB!!! ;(
Czekam oczywiście na kolejny rozdział i życze weny :D :D :D
Podobał mi się rozdział! Czyli kolejny będzie ślub Yeah! ♥
OdpowiedzUsuńJaki romantyczny rozdział :D. Jednak czekam na CD. Mam nadzieję, że nie będziesz trzymać nas długo w niepewności :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Zapraszam do mnie na NN :)
OdpowiedzUsuńhttp://the-cullen-history.blogspot.com/
Boski rozdział, już nie mogę doczekać się następnego. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńBooże ! Przeczytałam wszystkie rozdziały *.*
OdpowiedzUsuńCudownie piszesz ! Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału :D
Jak chcesz mogę twojego bloga udostępnić na fanpegu na facebooku :D Moim zdaniem powinno to dotrzeć to większości odbiorców . Twoje opowiadania są cudowne ; ) !
OdpowiedzUsuńNaprawdę mogłabyś to zrobić? Dziękuje. ;*
UsuńKiedy następny rozdział :D masz przecudowny talent i powinnaś go rozwijać może, gdy zakończysz to opowiadanie spróbuj iść do jakiegoś wydawnictwa i wydać to opowiadanie :) naprawdę gratulacje !
OdpowiedzUsuńPostaram się go dodać dziś. ;)
UsuńWiele znaczą dla mnie te słowa, naprawdę. ;*
Po tym opowiadaniu mam już pomysł na kolejne fan fiction. ;d
http://www.facebook.com/SznekusMusiByc?ref=hl tu masz ten fanpege ;d wiem, że mało osób lubi, ale na pewno ktoś zauważy tego bloga
OdpowiedzUsuń; )
czekam z niecierpliwoscia na nastepny rozdzial *.*
OdpowiedzUsuńPrzepraszam, że tak spamuje, ale tu masz link do drugiej strony na ktorej udostępniłam twoj blog ; )
OdpowiedzUsuńhttp://www.facebook.com/pages/Glany-trupy-sexy-dupy-/471408572881630?ref=hl
Cudowne ! Kiedy następny rozdział ?
OdpowiedzUsuńEii miał być wczoraj już nowy rozdział :D
OdpowiedzUsuńNie miałam dostępu do internetu. Dziś będzie. Przepraszam.
UsuńOch,super!
Usuń:)
Ooo to fajnie :D
Usuńok ;D
OdpowiedzUsuńCudowny <3
OdpowiedzUsuń