wtorek, 4 grudnia 2012

23 Rozdział


Esme:


    Leżałam na kolanach ukochanego i wpatrywałam się w gwiazdy, on zaś siedział i głaskał mnie po głowie. Uśmiechnęłam się na samą myśl o jego słowach, gdy zaręczył mi się. Przypomniały mi się również moje pierwsze dni po przemianie. Byłam przerażona, nie wiedziałam co będzie dalej. Właśnie on w tych trudnych chwilach był przy mnie i pomagał mi, lecz kiedy powiedział mi, że nie mogę mieć dzieci - znienawidziłam go. Jednak nie trwało to długo. Miłość do niego, która zaczęła kiełkować od czasu, gdy miałam szesnaście lat, powiększała się z każdą sekundą. Zdałam sobie sprawę, że nie potrafię żyć bez niego. Najgorsze było, gdy pierwszy raz mnie pocałował, a później omijał mnie. Czułam się okropnie. Lecz dzięki Edward'owi poznałam prawdę. Tęsknie za nim. Dzięki niemu nie męczyła mnie myśl, że nie będę mogła mieć potomstwa; on był dla mnie, jak syn i to mi w zupełności wystarczało.
    Czułam na sobie wzrok mojego narzeczonego. Zaśmiałam się. Podniosłam się i musnęłam jego wargi. Usiadłam na jego nogach, opierając głowę o jego tors. Carlisle przytulił mnie, a ja przymknęłam powieki.Wydawało mi się, że jestem w niebie, lecz można było tak powiedzieć, gdyż przy mnie jest Anioł, który do tego jest mój - na zawsze.
   - Za kilka dni wyjeżdżamy na Alaskę, prawda? - Zapytałam, gdyż chciałam przejść do tematu ślubu. Nie mogłam się go bowiem już doczekać.
   - Za dwa dni. - W jego głosie można było usłyszeć szczęście.
   - A więc także tam odbędzie się nasz ślub. - Carlisle cicho się zaśmiał, z czego wywnioskowałam, że mam rację.
    Mój ukochany nie powiedział nic więcej. Położył brodę na mojej głowie i gładził moją dłoń. Niedługo mieliśmy się przeprowadzić do Kenai. Nie byłam z tego powodu szczęśliwa, ale też się nie smuciłam; ważne było, abym była wszędzie tam, gdzie on. Chciałam, aby ślub zaś odbył się, jak najszybciej i było mi to obojętne gdzie.
    Obróciłam się w stronę Carlisle i musnęłam jego wargi, lecz to mi nie wystarczyło. Spojrzałam w jego oczy. Zbliżyłam się do niego i pocałowałam go namiętnie, lewą dłoń zaś zanurzyłam w jego włosach. Anioł objął mnie obiema rękoma w pasie. Opadliśmy na koc. Leżałam na nim, lecz to się szybko zmieniło. Znalazłam się pod nim. Nie odrywaliśmy swoich ust, które wykonywały zmysłowy taniec, od siebie. Pragnęłam go całą sobą.
    Poluźniłam jego krawat. Nie myślałam w tej chwili umysłem, lecz uczuciem i pragnieniem - pragnieniem jego. Nie wystarczały mi już same pocałunki i tego typu gesty. Chciałam go poczuć w sobie, chciałam abyśmy stali się jednością, lecz dzisiejszej nocy najwyraźniej nie było to możliwe.
    Carlisle oderwał się ode mnie, przez co uderzyłam głową o ziemię, gdyż wcześniej podtrzymywał mnie. Nie zabolało mnie to, lecz poczułam się, jak idiotka. Z głowy całkowicie wyleciało mi, że on jest katolikiem! Zamknęłam oczy i chwyciłam się za głowę. Musiałam coś powiedzieć, ale nie wiedziałam co.
   - Przepraszam - wyszeptałam i dotknęłam jego ramienia.
   - To nie twoja wina. - Chwycił moją rękę w obie dłonie. Cały czas jego wzrok był zwrócony w niebo. - Niedługo zacznie świtać. Lepiej chodźmy już stąd.
    Carlisle wstał i podał mi dłoń. Chwyciłam ją i podniosłam się z ziemi, przy czy otrzepałam piasek, który był na mojej sukience. Dopiero teraz zdałam sobie sprawę ile tu byliśmy. To było niezwykłe, że czas tak szybko leciał! Jednak to prawda że gdy się jest z osobą, którą się kocha, nie zdajemy sobie sprawy z upływu czasu.
    Podniosłam bukiet róż i przytuliłam się do mojego ukochanego, którego cały czas trzymałam za lewą dłoń. Nie potrafiłam się uśmiechnąć, nawet gdy przypominałam sobie o wszystkim, co zdarzyło się, gdy powiedziałam ,,tak". Jego smutek był moim smutkiem.

Carlisle:


    Objąłem Esme w pasie. Widziałem, że jest jej przykro. Nie wiedziałem, co mam jej powiedzieć. Pragnąłem ją cały sobą i to jeszcze jak! Moja miłość do niej była silna i niezniszczalna. Czułem, że chcę spędzić z nią wieczność. Nie ważne były dla mnie konsekwencje, wystarczyło mi tyle, abym był tylko z nią, z moją nadzieją na lepsze życie. Byłem wdzięczny losu za to, że poznałem właśnie ją, a teraz mam zamiar złożyć jej przysięgę na ślubnym kobiercu. Byłem świadomy tego, co robię i nie żałowałem żadnej chwili spędzonej z nią, bardziej smucił mnie fakt, że nie było mnie przy niej cały czas, lecz praca nie pozwalała mi na to - niestety.
    Szukałem dobrych słów, aby ją pocieszyć, lecz na język nasuwały mi się same głupoty. Przytuliłem ją mocniej do siebie i pocałowałem we włosy. Spojrzałem na jej twarz, na której pojawił się mały uśmiech. Sam się uśmiechnąłem, patrząc na moje Szczęście.
   - Kocham cię - wyszeptałem. Przepraszam za moje zachowanie. Poniosło mnie.
   - Nic nie szkodzi. - Esme zatrzymała się, a ja równo z nią. - Sama mogłam o tym pomyśleć, wiedząc, że ty tego nie tolerujesz przed ślubem.
    Moja ukochana wpatrywała się w moje oczy, a ja w jej. Stanęła na palcach i złożyła na mych ustach pocałunek. Może nie był on tak samo zmysłowy, jak na plaży. Widać było, że nie chciała powtórki, tylko mnie pocieszyć, za co byłem jej wdzięczny. Uniosłem ją i zakręciłem w koło. W uszach usłyszałem jej dźwięczny śmiech. Postawiłem ją na ziemi, właśnie w momencie kiedy zaczęło padać.
    Esme założyła swoją kurtkę. Najwyraźniej zależało jej na sukience, bowiem nie odczuwaliśmy zimna. Wampirzym tempem pobiegliśmy do domu, ale i tak to nic nie dało, bo jesteśmy cali mokrzy.
   - Dziękuje. - Moja narzeczona musnęła moje wargi.
   - Za co? - Popatrzyłem na nią pytająco. Nie miałem pojęcia, o co mogło jej chodzić.
   - Za to że jesteś i za to że mnie kochasz. - Uśmiechnęła się. - I pamiętaj o tym, że ja również cię kocham.
   - Wiem o tym. - Przełożyłem jej kosmyk włosa za ucho. - Jesteś niesamowita. - Zaśmiała się i musnęła moje wargi.
   - Możliwe. Ale teraz lepiej się przebierz, bo będziesz sam sprzątał. - Uśmiechnąłem się do niej, lecz ona zniknęła w swoim pokoju.
    Sam po chwili znalazłem się w swoim i przebrałem w suche ubranie. Spojrzałem na zegarek. Była już szósta rano. Właśnie teraz powinienem szykować się do pracy. Było to dziwne uczucie, że nie idę do szpitala, ale cieszyłem się, że mam szansę spędzić z Esme resztę dnia.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.