piątek, 5 kwietnia 2013

48 Rozdział

                                                                                                ,,Gdy srebrny księżyc zawiśnie na niebie,
                                                                                                   wtedy przyjdę do ciebie i pokażę Ci
                                                                                                   moją miłość, siłę i duszę marzyciela,
                                                                                                   który odnalazł swoje marzenie."


Esme:

    Czułam się, jak we śnie. Nie odróżniałam rzeczywistości od świata zmyślonego przez moją chorą wyobraźnię. Przez małe okno do środka dostała się strużka światła, która sprawiała, że czułam na skórze mrowienie. Moja twarz, ramiona i ręce oświetlały cały pokój, działo się to dzięki, jak ja to nazywałam, klejnocikom, które były w każdym wampirze. Obróciłam się i spojrzałam na Anioła, który z zamkniętymi oczyma wyglądał, jakby spał. Przecudny widok. Uniosłam się tak, by móc go dokładniej widzieć. Rozczochrałam mu włosy, chodź i tak nie były one w najlepszym stanie. Otworzył swoje gwiazdki i spojrzał na mnie z uśmiechem. Objął mnie w tali i przewrócił tak, abym była pod nim. Złożył kilkanaście pocałunków na moim biuście.
   - Co zrobimy z tym bałaganem? - spytałam, przerywając przy tym jego pocałunki. Spojrzał na mnie ze zdziwieniem. - Rozejrzyj się! To łóżko ledwo stoi, czego nie powiem o tej wielkiej szafie, która jeszcze poprzedniego wieczoru była cała! - zaśmiałam się. Carlisle wywrócił oczami i zanurzył twarz w moich włosach. - Nigdzie nie wychodzimy i tak, więc pasowałoby coś z tym zrobić, nie sądzisz, najdroższy? - Usiadłam, opierając się o ścianę, a cała kołdra zsunęła się ze mnie. Mój mąż zrobił zaczął mi się przypatrywać, jakbym była czymś pysznym. - Co ty robisz?
   - Wolę zająć się czymś przyjemniejszym, ciekawszym i milszym - powiedział, przybliżając swoją twarz do moich piersi. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem. Nie znałam go od tej strony.
    Rozluźniłam się, oddając mu się całkowicie. Jego dłonie błądziły po moich biodrach, brzuchu, udach. Mój oddech przyspieszył, oczy spowiła mgła rozkoszy, a usta mimowolnie się rozchyliły. Czuły dotyk męża dawał w zapomnienie to, co wydarzyło się na statku.
    Nasze namiętne pieszczoty przerwało nam pukanie do drzwi wejściowych. Uniosłam się, gdyż byłam pod moim małżonkiem, lecz gdy tylko to uczyniłam on natychmiastowo ściągnął mnie w dół.
   - Nie idź, nie otwieraj - wyszeptał mi do ucha, składając przy tym pocałunki na mojej szyi. - W końcu się znudzi i pójdzie. - Carlisle mówił o kobiecie, która coraz to głośniej pukała.
   - Dokończymy to później - rzekłam, wyrywając się z jego objęć.
    Nałożyłam na siebie czarny, satynowy szlafrok. Anioł zaczął szeptać za mną, jak  namiętnie w nim wyglądam i żebym go nie zostawiała samego, bo skończy ze sobą. Ze śmiechem zeszłam na dół i otworzywszy drzwi, poczułam na swojej tali ręce Carlisle'a. Przede mną stała wysoka kobieta z czarnymi włosami i ciemną skórą. To było dziwne - ja i Carlisle byliśmy tak bardzo bladzi, a ona wręcz przeciwnie. Przyglądała nam się chwilę, po czym przemówiła w całkowicie nieznanym mi języku. Mój mąż odpowiedział jej spokojnie i najwyraźniej podziękował, co wywnioskowałam po gestach. Zamknął drzwi i wziął mnie na ręce.
   - Teraz to już mi się nie wywiniesz - szepnął.
    Myślałam, że zaniesie mnie do sypialni, jednak się myliłam. Położył mnie na ławeczce, która znajdowała się na tarasie. Był on dość wysoko, dzięki czemu mogliśmy się pozbyć zbędnych gapiów, co było dobre, gdyż słońce mocno przygrzewało, a my świeciliśmy się jak gwiazdy. Spytałam Anioła, o co chodziło tej kobiecie.
   - Pytała, czy ma posprzątać. Jednak najpierw jej pytanie brzmiało ,,czy jesteście małżeństwem?" - zacytował. - Nachalna kobieta. Odpowiedziałem, że tak. Jej tradycje mówią, że kobieta, która będzie współżyła i mieszkała z mężczyzną przed ślubem, jest grzesznicą, albo wysłanniczką szatana. Ale to chyba wszędzie tak jest, nieprawdaż? - Przytaknęłam głową. - Zresztą to było niemiłe z jej strony, że pyta się o takie rzeczy. Nachalna kobieta! - skwitował.
   - Tak, nachalna. Poczułam się urażona tymi słowami. Za kogo ona mnie uważa? - spytałam, jednak na moich ustach widniał uśmiech. - Czyżbym wyglądała, jakbym urwała się z ulicy? Oddać mogę się tylko tobie, panie Cullen.
   - Pani Cullen, jestem z tego niesamowicie zadowolony. - Pocałował mnie w usta. - Ślicznie wyglądasz, gdy się tak świecisz - zaśmiał się. - Jak drogocenny brylant, którym jesteś. - Ponownie poczułam jego wargi na moich. - Mam coś dla ciebie!
    Zniknął na chwilę, a ja usiadłam na ławce, pociągając swoje nogi. Nie musiałam długo czekać, gdyż Carlisle był już po kilku sekundach. Przykucnął przede mną i moim oczom ujrzała się piękna szkatułka okryta czarnym jedwabiem.
   - Chcesz mi się ponownie zaręczyć? - zaśmiałam się, w tej samej chwili mój małżonek otworzył wieczko. W pudełeczku tkwiła niesamowita bransoletka. Dwa srebrne koła łączyły się w jedność w tym miejscu, gdzie widniał obrazek ręki, lwa i trzech koniczyn. - Śliczne... - Tylko tyle zdołałam wykrztusić.
   - Załóż. - Uczyniłam tak, jak powiedział. - To herb naszej rodziny. Mam taki pierścień, ale to już wiesz. - Tak, miał go na lewej dłoni. Zawsze mnie zastanawiał. - Edward ma skórzaną bransoletę. Myślałem o naszyjniku dla ciebie, jednak bransoletka bardziej pasowała mi do ciebie. Każdy z tych znaków coś oznacza, na przykład ręka - oznacza wiarę i lojalność, jak i również szczerość, lew - siłę i okrucieństwo, a koniczyny nieśmiertelność. - Przyjrzałam się im dokładnie. - Pewnie zastanawiasz się, skąd ten pomysł. - Jakby czytał mi w myślach! - Moja rodzina również miała swój własny herb i nosiła go w postaci biżuterii. Kiedy poznałem ciebie, wiedziałem, że coś takiego i nam również się przyda. Stworzyliśmy rodzinę, a to ma ją reprezentować.
    Przejechałam palcem wskazującym po pierścieniu Carlisle'a. Imponował mi, gdyż kryła się w nim jakaś niespotykana siła, jednak nigdy nie miałam okazji się o niego zapytać. Stworzyliśmy rodzinę - te słowa utkwiły mi w głowie i zostaną tam na pewno na długi czas.
   - Dziękuje - wyszeptałam, głaszcząc go po głowie. - Niesamowity prezent, jednak twoje słowa sprawiły mi większą przyjemność. Czy myślisz, że... - Zawahałam się na chwilę. - Czy myślisz, że nasza rodzina powiększy się?
   - Esme, wiesz przecież, że wampiry...
   - Tak, oczywiście, że wiem! Ale nie o to mi chodzi! - Wzięłam głęboki oddech. - Chodzi o to, czy zdarzy się jeszcze taki przypadek, że ktoś mógłby do nas dołączyć? - spytałam niepewnie.
   - Możliwe... Czas pokaże, słońce. - Pocałował mnie w czoło, jakby to było idealną odpowiedzią na moje pytanie. 

_______________

Rozdział dodany, chodź miał być wcześniej. Jednak byłam przeziębiona i do tego mnóstwo nauki. ;/ Liczę na liczne komentarze, które postawią mnie na duchu, gdyż nie czuję się najlepiej, a chciałabym mieć siłę na dodanie rozdziału w poniedziałek. ;*

14 komentarzy:

  1. Świetnie! Tak słodko :3 Czekam na kolejny!

    OdpowiedzUsuń
  2. super czekam na następną notkę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Dobrze, że już wyzdrowiałaś :D
    Rozdział świetny, jak zawsze! Ich miłość jest piękna a ty ją cudownie opisujesz <3

    A teraz czekam na szybki next! ;**

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale świetne *-*

    Ta bransoletka była super. W ogóle rozdział mi się podoba :D
    Też nie znałam Carlisle'a od tej strony xD

    Fajnie, że czujesz się lepiej. Czekam na szybkie nn :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Cieszę się, że już wyzdrowiałaś. :)
    Co do rozdziału to cudny. <3
    Czekam na NN.
    Pozdrawiam Cyzia14.

    OdpowiedzUsuń
  6. Cudny! :D Czytam twojego bloga od początku, ale tak dopiero teraz mam konto i mogę skomentować i dołączyć do obserwatorów! ;))

    Zapraszam do mnie : )
    http://cullen-my-story.blogspot.com/2013/04/6-rozdzia.html#comment-form

    OdpowiedzUsuń
  7. Super !!! Masz wielki talent !!! Już nie mogę doczekać się kolejnego rozdziału

    OdpowiedzUsuń
  8. Zajebiście piszesz dziewczyno ! :)
    Weny, weny i jeszcze raz weny :D
    Z niecierpliwością czekam na następny ; ** . !
    Pozdrawiam ;p .

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiedy następny ?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W sobotę lub niedzielę. Mam dużo spraw na głowie i staram się to ogarnąć. ;d

      Usuń
  10. Carlisle mnie zadziwia coraz bardziej! Z rozdziału na rozdział jest coraz bardziej niegrzeczny. :P Masz wielki talent!!! Nie zmarnuj go!!!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.