wtorek, 4 grudnia 2012

38 Rozdział


                ,,Śnie, które uczysz umierać człowieka
I ukazujesz smak przyszłego wieka
Uśpi na chwilę, to śmiertelne ciało
A dusza sobie niech pobuja mało!"



Esme:

    Weszłam przed moim Aniołem do sklepu z biżuterią. Zamierzaliśmy wybrać obrączki. Tanya już zaczęła mówić, że załatwi piękne i niesamowite, lecz obojga zakazaliśmy jej stanowczo do tego zadania się zbliżać. Chcieliśmy wybrać coś sami, co będzie ukazywało nas i naszą miłość, no i przy okazji spędzić więcej czasu ze sobą.
    Wnętrze sklepu było bardzo przytulne. Ściany wypełniało drewno, ustawione w pionie. Lada była ze szkła, tak jak większość mebli.
    Uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc mnóstwo obrączek. Ogromny wybór! Może znajdziemy właśnie tu te jedyne. Możliwe że będzie tak, jak z moją suknią ślubną. Tylko jedna była idealna, reszta przy niej była niczym. Gdy tylko ją założyłam, od razu wiedziałam, że to właśnie w niej zostanę panią Cullen; to było bardzo ważne.
    Podeszliśmy do lady z obrączkami, a przed nami od razu pokazała się pulchna kobiecina w różowej garsonce i wysokim, eleganckim koku z poważną miną. Uważnie przyjrzała się najpierw mnie, a potem mojemu ukochanemu. Badała go długo swoim wzrokiem, więc lekko odchrząknęłam, na co ona lekko podskoczyła i zwróciła się do mnie i Carlisle'a.
   - W czym mogę służyć? - spytała cieniutkim głosikiem.
   - Szukamy obrączek - powiedział mój ukochany spokojnym głosem, nie odrywając wzroku od pierścionków. - Na razie się rozejrzymy, a jak coś przypadnie nam do gustu, to damy pani znać.
   - Dobrze - odrzekła i odeszła.
    Poczułam, jak Carlisle chwycił mnie za dłoń. Uśmiechnęłam się i założyłam kosmyk włosów za ucho, pochylając się nad ladą.
     Od razu moją uwagę przykuła mocno złota obrączka z napisem: ,,Na Wieczność". Była klasyczna, ale ten napis mówił sam za siebie. Odzwierciedlał mnie i Carlisle'a pod każdym względem. Przy tych wszystkich wymyślnych pierścionkach, ten wydawał się taki spokojny, delikatny, czuły... a ten napis! Pasował idealnie! Lecz ta cena...
   - Podoba ci się? - Anioł wyrwał mnie z zamyśleń. Kiwnęłam głową na tak. - Mnie też. Idealny, nieprawdaż?
    - Tak... - wyszeptałam. - Lecz popatrz na tą cenę! To zbyt dużo! Wydaliśmy już tyle pieniędzy na wszystko... a... a moja suknia była bardzo, a to bardzo droga! Nie mogę pozwolić na to, byś wydawał, aż tak dużo, gdyż ja nie mogę się do tego dołożyć... - Spuściłam głowę.
   - A kto powiedział, że musisz coś dawać? - Chciałam coś powiedzieć, lecz on mówił dalej. - Zostaniemy małżeństwem i to jest najważniejsze! U mnie pieniądze nie grają roli!
    Spojrzałam na niego z miłością. Był niesamowity! Miał mnóstwo pieniędzy, tyle że mógł mieć, co tylko chciał, jednak pomimo tego one go w ogóle nie obchodziły. Dla niego nie liczą się tylko dobra materialne, ale i uczucia. Teraz mnóstwo osób traci odruchy ludzkie, a on jest wampirem i potrafi kogoś obdarzyć taką ogromną miłością, że nie może ona się równać z niczym innym!
   - Weźmy tą. - Wskazałam na srebrną obrączkę ze złotym paseczkiem pośrodku, przechodzącym przez całość. - Jest najtańsza, ale nie najgorsza - skłamałam. Głos mi się trząsł i mój ukochany to najwyraźniej zauważył, lecz tylko przytaknął głową. Uśmiechnęłam się do niego czule.
    Wyszłam na zewnątrz, a Carlisle miał za ten czas kupić dwie obrączki. Wcześniej sklepikarka zmierzyła nam palce - dziwnie powiedziane: ,,zmierzyła palce" - i powiedziała, że przyśle nam je za trzy dni. Idealnie!

Carlisle:

    Esme wyszła na dwór, a ja miałem zakupić pierścionek wybrany przez nią, lecz nie zamierzałem tego robić. To nie ten ją urzekł. Pierwsza obrączka była idealna, i ona doskonale o tym wiem! Jednak ona jest zbyt uczciwa na to, by prosić mnie o to, bym wydawał na nią miliony. Jest niesamowita, ale tym razem mogła odpuścić. Obrączki zostaną z nami na wieczność... to właśnie one powinny oddawać nas i to co do siebie czujemy, a ja pragnąłem uszczęśliwić moją ukochaną.
    Zawołałem sprzedawczynię, która od razu przybiegła z wielkim uśmiechem na twarzy.
   - Więc, który to miał być? - spytała, a z jej twarzy nie znikał uśmiech.
   - Ten. - Wskazałem na obrączkę, w której wraz z moją ukochaną zakochaliśmy się. Nie miałem pojęcia, czy będzie na mnie zła, lecz w dniu ślubu nie będzie miała prawa nic zrobić z nią.
    Wiedziałem, że będzie udawała, że jest obrażona, chodź tak naprawdę w środku będzie szalała z radości. Znałem ją i dowiedziałem się, że kocha niespodzianki, lecz sama do tego by się nigdy nie przyznała. Za to ją kocham.
   - Przyślemy ją za trzy dni. Proszę tylko tu wpisać adres zamieszkania.
    Podała mi długopis, a ja wpisałem to, co trzeba, zapłaciłem i wyszedłem ze sklepu.
    Na wyjściu napotkałem moją ukochaną, która spojrzała na mnie smutnym wzrokiem, lecz uśmiechała się. Większość osób nie dostrzegłoby jej zawodu tym, że wybrała inną obrączkę, jednak ja doskonale go rozpoznawałem. Sam bym się smucił, ale dobrze wiem, że jej ,,skąpy" wybór, będzie całkowicie inny. Cieszyło mnie to, więc tylko ją przytuliłem.
   - Chodźmy już do domu. - Posłałem jej ciepły uśmiech.
   - Załatwiłeś już wszystko?
   - Tak.
   - Przyjdzie za trzy dni, prawda? - Przytaknąłem głową. - Mogę ją odebrać...
   -  Nie! - Nie mogła zobaczyć obrączek przed ślubem. - Nie powinnaś zaprzątać sobie tym głowy... Irina i Carmen na pewno załatwią to za nas. Zresztą z całą pewnością będą się do tego rwać! - zaśmiałem się.
   - No dobrze... - Kamień spadł mi z serca. - A czy masz już smoking?
   - Tak. - Przytaknąłem.
   - Buty?
   - Tak.
   - A czy masz..... ?
   - Mam wszystko! - Pocałowałem ją w usta. - Wszystko jest gotowe i nie powinnaś się teraz niczym martwić! Za tydzień zostaniesz moją żoną i chcę, abyś w końcu odpoczęła. Pomimo tego, że prawie wszystko przygotowały Tanya, Irina, Kate i Carmen, to ty się stresujesz najbardziej.
   - No dobrze... - westchnęła. - Ale mam jedno pytanie. Jak dziewczyną udało się w tak krótkim czasie załatwić sale? Przeważnie trwa rok za nim będzie można urządzić wesele w miejscu, które się wybrało. - Zaśmiałem się.
   - To pewnie dzięki ich urodzie i... sporej łapówce!
   - Po co pytałam! - Przytuliłem ją do siebie. Tak bardzo ją kochałem, a szczególnie kochałem w niej to, jak się złościła.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.