niedziela, 10 lutego 2013

43 Rozdział

                                                                                     ,,Łatwo zapomnieć o realnym świecie,
                                                                                       dlatego marzenia tak łatwo nas
                                                                                       otumaniają, przez co gorzko płaczemy,
                                                                                       gdy się nie spełniają."


Esme:

    Wpatrywałam się w ogromną zabawkę na wodzie. Pamiętam, gdy moi bracia mieli mnóstwo ich, zawsze wykradali matce ogromną misę i wlewali do niej wody, by potem móc bawić się statkami. Dmuchali w nie, na zasadzie, który pierwszy dopłynie wygrywa. Niestety, brali też moje małe, szmaciane laleczki i udawali, że one toną, gdyż odbyła się katastrofa na morzu; w ten sposób wszystkie moje ukochane zabawki przepadły, a rodzice nie mieli funduszy, bym dostała nowe, dlatego sama tworzyłam, jednak nie były zbyt urodziwe, więc gdy nikt nie patrzył zabierałam porcelanowe laleczki i zapraszałam je na herbatkę. Ale ta zabawka była prawdziwa i właśnie szłam po tratwie, trzymając się łokcia mojego małżonka, by potem wraz z innymi pasażerami wyjechać w morze. Carlisle zapewniał mnie, że potrwa to około tygodnia, a później wspólnie będziemy mogli rozkoszować się pięknym Rio De Janeiro - nie spodziewałam się tego po moim Aniele.
    Kochałam wodę, morze, jednak wprost nie trawiłam łodzi. Zawsze kręciło mi się w głowie, a w moim żołądku szalała burza, ale teraz będzie inaczej. Jestem wampirem, więc żadne choroby morskie nie będą mi dokuczać, jak i inne. Mogę swobodnie zrelaksować się w objęciach ukochanego i pozwolić, by moje myśli swobodnie latały, gdyż nie musiałam się obawiać żadnych osób, które czytają w myślach. Z pewnością niedługo zatęsknię za Edward'em, moim kochanym syneczkiem, ale teraz czuję się dobrze - nie licząc stresu związanego z podróżą - i powinnam nie przejmować się tym, co dzieje się z nim, tylko rozluźnić się.
    Jeszcze trzy godziny temu żegnałam się z gośćmi i przyjmowałam wszystkie życzenia i gratulacje. Piękny ślub! i niesamowite przyjęcie! dochodziły do moich uszu cały czas. Moje druhny zadbały o to, by moje wszystkie rzeczy zostały spakowane dokładnie, nie zapominając o Carlisle'u. Wszystko było tak bardzo perfekcyjne i idealne! Nie mogłam sobie tego lepiej wymarzyć! Cieszę się, że spędzę wieczność u boku tak niesamowitego mężczyzny, jakim jest mój małżonek.
    Zaprowadzono nas do naszej kabiny, gdzie czekały już nasze bagaże. Gdy osoba, która przyprowadziła mnie i Carlisle'a do naszego pokoju, wyszła od razu rzuciłam się na wielkie łoże z białą pościelą. Ściany były tu drewniane, jak i podłoga. Kilka szafek i ogromny obraz przedstawiający burzę na morzu; falę były tak ogromne, wyglądały, jak wielkie paszcze potworów, które tylko czyhają na naiwną łódeczkę, by potem złapać ją w swoje szpony i połknąć ze smakiem.
    Anioł tylko spojrzał na mnie i zaśmiał się uroczo. Ułożył się obok mnie i wspólnie wpatrywaliśmy się w sufit, jakbyśmy doszukiwali się w nim czegoś niesamowitego, jakiegoś znaku, który powie nam prawdę, powie prawdę o nas, wyjawi najskrytsze sekrety każdego człowieka, opowie o przygodach dzielnych ludzi i pokaże swoje wielkie serce, które bije dla każdego zakochanego.
   - Piękny Aniele - odezwałam się, przerywając ciszę - okaż swe serce dla zagubionej niewiasty, która czekała na ciebie tak długo i nie marnuj dla niej swej miłości i dobroci. Ona odda za ciebie wszystko, byleby mieć cię dla siebie. Skąpa istotka, nieprawdaż?
    Obróciłam się w jego stronę i spojrzałam mu w oczy. Ujrzałam w nich iskierkę szczęścia, miłości i szczerości. Dobry Boże, dziękuje ci za to, że zesłałeś mi tak niesamowitego człowieka. Teraz mogę przekonać się, co to życie i poczuć się, jak mała dziewczynka, która kiedyś jedyne czego pragnęła, to znaleźć się w objęciach ojca, który uchroni ją od zła. Potwory mogę chować się wtenczas pod łóżka i już nie wychodzić, bo czuwa nade mną Anioł zesłany prosto z niebios.
   - Głupiec odnalazł w końcu światełko w tunelu, które jest tak jasne, że ślepiec może dojrzeć jego piękno i miłość do każdej istoty żywej. Ten głupiec jednak zabrał światełko ludziom tylko dla siebie, by nie wypuszczać go już nigdy. - Carlisle wypowiadał te słowa tak delikatnie, naciskając cały czas na słowo światełko. Jest kochany, uroczy, romantyczny, opiekuńczy... Czego można chcieć więcej od mężczyzny? To przecież ideał.
    Pogłaskałam go wierzchem prawej dłoni po policzku. Zamruczał cichutko, przymknął powieki i wtulił się we mnie. Głaskałam go po jego blond włosach, które były miękkie i delikatne w dotyku, a wydobywający się od nich przyjemny zapach mięty mógł rzucić na kolana nie jedną kobietę. Przyłożyłam do nich nos, rozkoszując się ich wonią, która rozluźniała moje ciało, jak herbata ziołowa.
    Czas nie miał dla nas znaczenia, moglibyśmy tak leżeć w nieskończoność, a i tak pragnęlibyśmy siebie tak samo mocno, może nawet bardziej. Wyobrażając sobie naszą przyszłość, widzę tylko czerń, gdyż los sam pokaże, co się wydarzy - jeżeli będziemy za sto lat wciąż razem, to nic nie przerazi mnie tak, jak to, że mojego Anioła nie będzie przy mnie. Chciałabym ukryć się wraz z nim głęboko pod ziemią i zostać tam na zawsze razem, jednak tęsknota za słońcem, miękką trawą, wysokimi drzewami, śpiewem ptaków, ciepłym podmuchem wiatru i za Edward'em przeważyłaby. Lecz choć tak na kilka lat zostać tam sami i cieszyć się naszą miłością do siebie, bo czy jest coś piękniejszego niż ogromne uczucie do siebie dwojga ludzi?
    Mój wzrok powędrował na obraz. Zdawało się, że fale poruszają się i ryczą na siebie wściekle. Rozpoczyna się zażarta walka o to, kto zostanie królem morza. To tak jak ludzie. Posyłają do bitwy niewinnych, by tylko zdobyć swój cel, nie patrząc na szkody, które wyrządza przeciwnik.
    Anioł ocknął mnie ze snu, przygniatając mnie swoim umięśnionym ciałem. Składał pocałunki na całej mojej twarzy, dekolcie. Nie odwzajemniałam jego zalotów, tylko patrzyłam pusto w sufit. Moje oczy uchwyciły jego; górował nade mną. Pogłaskałam go po policzku, po czym podniosłam się i podeszłam do drzwi. Skrzyżowałam ręce na piersi, przymknęłam powieki, wzięłam głęboki oddech. Poczułam w tali czuły dotyk Carlisle'a. Usta mojego małżonka błądziły po mojej szyi, ramionach. Gwałtownie obróciłam się do niego.
   - Chodźmy na pokład. Może poznamy jakiś ciekawych ludzi - zaproponowałam. Carlisle popatrzył na mnie zszokowany. - Nie będziemy przecież, kochanie, siedzieć cały czas w kabinie. Rozprostujmy kości i cieszmy się pięknym zachodem słońca. - Posłałam mu półuśmiech. Pocałowałam go w policzek, stając na palcach.
    Mój ukochany patrzył na mnie zdezorientowany. Nie spodziewał się po mnie takiego obrotu spraw, jednak przytaknął głową; inny mężczyzna z całą pewnością próbowałby mnie przekonać, abyśmy zostali w kabinie, a gdybym odmówiła, sam by mnie zaciągnął. Carlisle nie był taki. Objął mnie w tali i razem wyszliśmy na pokład. Moje włosy od razu rozwiał morski wiatr.
   - Coś się stało, skarbie? - Czuły głos męża ogarnął całe moje ciało. - Wyglądasz na smutną. Czyżbym zrobił coś źle? Jeżeli tak, to mów śmiało, nie krępuj się. A może chodzi o podróż? Nie podoba ci się? Wiedziałem!
    Uśmiechnęłam się sama do siebie na myśl, że mojemu Aniołowi zależy tak bardzo na tym, aby wszystko było idealne. Chwyciłam jedną z jego dłoni i przyłożyłam do serca.
   - Wszystko jest idealne, wręcz perfekcyjne! Ale... Boję się, Aniele. Nie mogę tego zrobić. Tak bardzo cię pragnę, lecz właśnie teraz, kiedy mam cię na własność, ja się boję. - Ukryłam twarz w dłoniach. - Jestem tchórzem!
    Obróciłam się i chwyciłam mocno za poręcz. Patrzyłam w morze, szukając jakiejkolwiek pomocy, by wyjść jakoś z tej trudnej sytuacji. Po co ja mu to w ogóle mówiłam?! Jestem idiotką! Carlisle natychmiastowo do mnie podszedł i przytulił. Poczułam się mała. Wtuliłam mocno głowę w jego pierś, a on nucił coś pod nosem.
   - Nie jesteś tchórzem, Esme. - Przemówił głosem pełnym pewności. - Przeżyłaś wiele, więc masz prawo do strachu. Każdy ma. Lęk to nie jest coś, czego musimy się wstydzić, pamiętaj o tym, najdroższa.

_____________________

    I jak się podoba? Mi osobiście bardzo! Liczę na liczne komentarze z waszej strony, bo może one pomogą przetrwać mi następny tydzień w szkole!

Ps: Wejdźcie na tego bloga: ginny-weasley-i-draco.blogspot.com
Ps2: Jest to opowiadanie mojej koleżanki o Ginny i Draco. Polecam. ;)

18 komentarzy:

  1. no ej ,jak można przerwać w takim momencie :c

    rozdział cudowny jak zwykle :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Oj tak,bardzo mi się podoba! c:
    Cudowny rozdział.
    Zawsze podziwiam,jak ty pięknie rozpisujesz każdy wątek!
    Czekam z niecierpliwością na dalsze rozdziały c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Świerne, jednak brakuje mi troche akcji ; * . Mam pytanko : czy Esme mowila Carlisle'wi o tym jak traktowal ja Charles ?

    OdpowiedzUsuń
  4. Boziu rozdział piękny.
    Ah.. pożycz mi weny, bo moja gdzieś uciekła.
    Już nie mogę się doczekać następnego rozdziału. :)
    Pozdrawiam Cyzia14. :3

    OdpowiedzUsuń
  5. Ou jea, ou jeaa, nowy rozdział!!!!!!!!!!
    Jest zaaajebiaszczy!
    Wybacz za moje wybuchy, ale przed chwilą zjadłam ryż z cynamonem, a od cynamonu mi zawsze coś odpierdziela :)
    Mam nadzieję, że uda nam się jeszcze pogadać na gg w najbliższym czasie!

    OdpowiedzUsuń
  6. piękny rozdział :) czekamy na więcej :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Super rozdzialik, zresztą jak zwykle ;) Czekam na kolejne, mam nadzieje, że w szkole dadzą wam wiecej luzu. Sama wiem z własnego doświadczenia jak te sprawdziany i kartkówki bardzo męczą.
    Pozdrawiam
    atenaz
    PS Co to za śliczna nutka leci w tle? Szukałam jej już długo i nadal nie znam tytułu.

    OdpowiedzUsuń
  8. Hah, no właśnie też chciałam się spytać co to za piosenka leci tle ? ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Uwielbiam Cię! Nie znam, ale uwielbiam. Po tym jak piszesz można się dowiedzieć jaka jesteś ;) Twoje opowiadanie jest wspaniałe, naprawdę piszesz profesjonalnie i potrafisz zbudować taką atmosferę! Uważam, że warto byłoby jakoś rozgłosić Twoje opowiadanie albo jakoś je wydać. Serio, byłoby wspaniałą książką, bo czyta je się niesamowicie! W serii Sagi nie ma wątków E&C, a to kolejny plus dla ciebie. Nie wiem jak mogę w tym pomóc, chyba jedynie powiedzieć znajomym o Twoim wspaniałym blogu! <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeszcze dokończę koma, bo zapomniałam spytać kiedy będzie kolejny rozdział, bo wszystkie pochłonęłam z niesamowitym zacięciem. A więc: kiedy? Proszę aby nie długo, nie wytrzymam hahah ;)
    ~Monika

    OdpowiedzUsuń
  11. Wspaniały rozdział. Po przeczytaniu każdej Twojej notki mam ochotę iść i gdzieś znaleźć takiego faceta :D Serio, wspaniałe.

    OdpowiedzUsuń
  12. Fajny rodział i ta muzyka...
    Wzruszający, ale świetny! Czekam na kolejny i życze duuuuuużo weny ;D

    OdpowiedzUsuń
  13. Mogłabyś napisać o nich książkę i ją wydać <3
    Jesteś naprawdę niesamowita :*
    Uwielbiam twoje opowiadania :**

    OdpowiedzUsuń
  14. OMG! Cudownie! Boję się że ten blog sprawi że dostanę zawału! śmieję się i nie oddycham. Chyba muszę się leczyć... :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.