poniedziałek, 3 grudnia 2012

1 Rozdział


Esme :


    Charles właśnie wrócił z wojny i sama nie wiem czy się cieszyć czy płakać . On traktuje mnie jak bym była nikim , ale ja też mam uczucia . Najgorsze jest to , że zakochałam się w tym człowieku , gdy go poznałam , był wtedy taki miły i opiekuńczy , ale to była tylko przykrywka . Tak naprawdę był okropny , a ja byłam mu tylko potrzebna do zaspokojenia seksualnego . Nienawidziłam tego i nienawidzę ! Sprawia mi tyle bólu i nie patrzy czy mi to pasuje , robi co mu się żywnie podoba .
   Usłyszałam głośny trzask drzwi , przez co drgnęłam na fotelu , a gazeta codzienna wyleciała mi z rąk . Gdy chciałam ją podnieść , to ktoś uniósł moją rękę do góry , wraz ze mną , a sama sobie nie musiałam odpowiadać kto to .
- Proszę , nie mam na to ochoty - wiedziałam o co chodzi mojemu mężowi i wcale nie miałam na to ochoty , ale czy to się liczyło ?
- Ale ja mam , a ty dajesz mi świetną zabawę - zaczął rozpinać mi sukienkę i nie było to jakiś delikatny wstęp , tylko okropny , a nawet brutalny ruch z jego strony , do tego za każdym razem było to straszne . A trzeba uwierzyć , że było tego naprawdę dużo .
- Charles , to boli ! - poczułam na skórze jego ostre paznokcie . Nie zważał na moje błagania , tylko robił to co uważał , że dla niego jest przyjemne . Łzy zaczęły pojawiać mi się w oczach , ponieważ robił to z większą brutalnością niż zazwyczaj . Nagle poczułam na skórze wielki ból i coś ciepłego lało mi się wolno po brzuchu . Spojrzałam na to ukradkiem i zobaczyłam krew , moją krew i Charls'a , który tylko się uśmiechał i kpił ze mnie .
- Proszę Cię ! Przestań , nie widzisz co zrobiłeś ?!
- Chcę się tobą nacieszyć , kochanie . - moje łzy , które lały się z niezwykłą mocą , zatrzymały się , tak jak ja . Przecież on jest pijany ! 
- Gdzie się opiłeś ? - pragnęłam wstać , ale jego ciało przywarło mnie do ziemi . Jego odpowiedź , był to tylko śmiech . Odbijał mi się on w uszach , przez co cierpiałam jeszcze bardziej . 


                                                                                              ***


     Obudziłam się dość wcześnie i gdy obróciłam głowę w prawo , mojego męża nie było . Jestem za to wdzięczna . Nie miałam ochoty go spotkać , po tym co mi zrobił . Takiego bólu jeszcze nigdy nie czułam . Kiedy podniosłam się z łóżka , poczułam ostre pieczenie na brzuchu . Podniosłam sukienkę - niestety , tylko to zdołałam na siebie włożyć , gdy koszmar się skończył - i ujrzałam ogromną pionową kreskę na brzuchu . Najwyraźniej na wojnie nie było jak obcinać paznokci .
    Szybko poszłam do łazienki i zmyłam krew z mojego tułowia i odkaziłam wodą ranę . Będę mieć bliznę , kolejną . Jedną miałam na plecach , ale bardzo małą i ona nie była przez Charls'a , tylko gdy rozbiłam szybę w wieku 7 lat . Miałam szczęście , że tym razem mnie nie bił , uważał to za zabawne . Ubrałam się i wyszłam na zakupy , to poprawiało mi humor , nawet gdy były to zwykły produkty spożywcze .
- Witaj Esme , jak tam ? Podobno twój mąż wrócił - Helen jak zawsze przywitała mnie z wielkim uśmiechem na twarzy , dziś byłam jej za to bardzo wdzięczna .
- Dzień Dobry , Helen ! A , tak .. Wrócił wieczorem ... - musiałam udawać , że jestem szczęśliwa , co przychodziło mi z trudem - to dobrze , nic mu nie jest ! Jestem przez to wdzięczna Bogu ... - nie zdawałam sobie sprawy , że jestem aż tak dobrą aktorką .
- To dobrze , dobrze . Słyszałaś , jakiś nowy doktor przyjechał . Młody , a podobno utalentowany . Dziewczęta tylko o tym gadają , że kawaler i to przystojny . - moja przyjaciółka , jak zawsze znała wszystkie plotki .
- Możliwe , że któraś będzie szła niedługo po ślubnym kobiercu .
- Ha ! Niemożliwe ! Widziałam go i na żadną na pewno nie spojrzy , nikt nie dorównuje jego urodzie , ale ty , Esme , pasujesz do niego . Taka kulturalna i ułożona , a do tego piękna , tak jak ten doktorek - Helen zaczęła mi wymachiwać porem , o który właśnie poprosiłam - każda zazdrości Ci twej urody i tej urodziwej buźki !
- Mam męża , Charles , zresztą nawet go nie znam - patrzyłam na nią kontem oka i pakowałam zakupy do koszyka .
- Tak , tak ... Może i Charles jest przystojny , ale nie tak jak ten Carlisle !
- Ma na imię Carlisle ...
- ... Cullen ! - dokończyła , gdyż nie znałam jego nazwiska .
- Nieważne , nie znam go , więc nie mów mi o tym więcej , dobrze ?! - byłam już trochę zdenerwowana , za to , że wygaduje mi takie głupstwa !
- 14 , 60 ... - znałam ten jej wyraz twarzy , patrzyła na mnie z wściekłością i z obrzydzeniem i do tego ten mlask .
- Helen ... - przytuliłam moją przyjaciółkę i dałam jej pieniądze - Pa , miłego dnia .
- Miłego dnia - na sam koniec uśmiechnęłam się do niej , a ona odwzajemniła to i podała mi zakupy .
    Wyszłam na dwór , zamykając za sobą drzwiczki od sklepiku i usłyszałam w nich przyjemny dźwięk dzwoneczka w drzwiach . Przez chwilę stałam przy budynku i pochłaniałam do płuc świeże powietrze . Ruszyłam do domu powolnym krokiem , bo nie chciałam tam szybko wracać , wiedząc kto jest w środku .

3 komentarze:

  1. co ja mogę napisać ?

    pięknie kochana ;*
    ale troszkę szkoda,że od nowa piszesz ,ale rozumiem tą sytuację

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudowne :* Jak zawsze było i jest :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem że troszkę późno i dużo przed mną, ale chciałam napisać , że współczuje Esme i to bardzo. Piszesz lekko i przyjemnie
    Pozdrawiam
    ...

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz sprawia, że unoszę się w powietrze!
Przyjmuję krytykę, gdyż jestem tylko amatorką.
Notki o nn piszcie w zakładce - SPAM.
Swoje blogi polecajcie w zakładce - SPAM.